Anwil Włocławek - Polonia Warszawa
ANWIL - POLONIA 81:73 (24:12, 18:13, 18:20, 21:28)
ANWIL: Szubarga 15 (1), Dunn 14, Pluta 10 (2), Jovanovic 9, Tuljkovic 8 (2) oraz Sullivan 10, Chanas 8, Trimboli 4, Barycz 3 (1), Glabas 0.
POLONIA: Alexander 24 (4), Frasunkiewicz 16 (2), Bacik 13, Miller 7 (1), Hughes 7 oraz Perka 5, Kingsley 1, Łączyński 0, Czujkowski 0, Nowakowski 0.
ZAPIS RELACJI LIVE
Choć zwycięstwo różnicą tylko 8 pkt. może sugerować bardzo zaciętą walkę, tak jednak nie było. Mecz był pod całkowitą kontrolą Anwilu, który w pierwszej połowie pozwolił rywalom na zdobycie zaledwie 25 pkt. (sam tylko w pierwszej kwarcie miał 24) przy fatalnej skuteczności 9/33 z gry. Od pierwszych minut narzucił swój styl gry, całkowicie zdominował mecz i już po 10 minutah prowadził 24:12, a tuż przed przerwą 42:23! Wreszcie lwi pazur pokazał Alex Dunn (6/7 za 2, 7 zbiórek), skuteczni byli w tym okresie Andrzej Pluta (4/8 z gry) i Kamil Chanas (4/6 za 2). Koszykarze ze stolicy byli praktycznie bezradni, wobec szybkiej i skutecznej gry włocławian, mających wiele pomysłów na zdobywanie punktów i konsekwentnie realizujących swój plan.
Sygnał ostrzegawczy
Jeszcze na początku trzeciej kwarty i "trójce" Pluty oraz kolejnych akcjach Szubargi i Dunna, przewaga wynosiła ponad 20 pkt. (51:30). To jednak już charakterystyczne dla Anwilu, że ma momenty dekoncentracji przy swoim prowadzeniu i zbyt łatwo traci punkty. I tak właśnie było praktycznie od połowy trzeciej kwarty.
Sygnałem ostrzegawczym były przede wszystkim niefrasobliwe straty (15 w całym meczu), co Polonia zamieniała na punkty. Najpierw dzięki znacznie skuteczniejszemu po przerwie Przemysławowi Frasunkiewiczowi (7/16 z gry, 8 zbiórek, 4 asysty, 11 pkt. tylko w czwartej kwarcie) i rozkręcającemu się Joshua Alexandrowi (8/16 z gry) przewaga na chwilę zmalała do 16 pkt., po czym wydawało się, że włocławianie szybko odnajdą swój świetny rytm gry. Tuż przed końcem trzeciej kwarty sprawy w swoje ręce wziął Szubarga i wyprowadził Anwil ponownie na wysokie prowadzenie 60:39. Jednak ostatnie dwie minuty to znowu tylko skuteczne akcje Polonii - Mariusza Bacika, Eddie Millera i Alexandra. Mimo to, ostatnią kwartę włocławianie zaczynali z bagażem 15 pkt. przewagi.
Niezmordowany Szubarga
Nie wiadomo, czy bardziej brak sił, czy dekoncentracja, a może oba te elementy razem sprawiły, że w pewnym momencie zaczęło robić się niebezpiecznie. Frasunkiewcz z Bacikiem, wspierani przez Alexandra coraz częściej skutecznie odnajdywali drogę do włocławskiego kosza i nagle zrobiło się zaledwie 62:52. Niezmordowany Szubarga pokazał jednak, że trener Igor Griszczuk nie pomylił się, powierzając właśnie jemu rolę mózgu drużyny. Sam kończył akcje, asystował pertnerom, przechwytywał ważne piłki i nie pozwolił, aby wynik był niepewny do samego końca. Na pięć minut przed końcem Anwil prowadził 68:53, za chwilę trafił Mujo Tuljkovic (tylko 3/9 z gry, 7 zbiórek) i znów zrobiło się bezpiecznie 72:55.
Było już wiadomo, że Polonia powalczy tylko o honorowy wynik. I to ambitnym koszykarzom ze stolicy się udało. Dwie "trójki" na koniec Alexandra znacznie zmniejszyły dystans i sprawiły, że w drugą połowę Anwil przegrał 39:48. I to jedyny powód do zmartwienia, a raczej do dobrej nauczki na przyszłość po wczorajszym spotkaniu.
Gwiazda Anwilu
(fot. fot. archiwum GP)
Krzysztof Szubarga
rozgrywający
- W ważnych momentach nie pozwolił, aby Polonia choć pomyślała, że może to spotkanie wygrać. Statystyki: 24,5 min., za 1 - 2/2, za 2 - 5/6, za 3 - 1/3, 2 zbiórki w obronie, 6 asyst, przechwyt, 2 faule.
A jednak H1 dopingowało...