Anwil Włocławek bezradny w meczu na szczycie. Zawiodły największe gwiazdy w drużynie

Anwil: Michalak 8 (1), Sulima 6, Nelson 5, Taylor 5 (1), Petrasek 0 oraz Funderburk 30 (1), Łączyński 17 (3), Turner 4, Pipes 2, Ongenda 0, Gruszecki 0.

Trefl: Schenk 21 (3), 12 as., Kennedy 16 (2), Best 14 (1), Groselle 6, 10 zb., Zyskowski 2 oraz Moten 9 (1), Weathers 8, Witliński 5, Alleyne 4.

Anwil Włocławek mecz na szczycie rozpoczął już bez Rona Jacksona Jr., z którym rozwiązano kontrakt i jeszcze bez Deane'a Williamsa, który właśnie dołączył do kadry. To niespełna 29-letni podkoszowy z Wielkiej Brytanii, który już miał okazję w tym sezonie zagrać w Hali Mistrzów. Do Włocławka przyjechał bowiem z Ludwigsburga, w którym notował na koncie 8,2 pkt i 3,7 zbiórek w lidze niemieckiej, wcześniej grał m.in. we Włoszech i Francji.

Selcuk Ernak: - Doświadczenie i talent Deane’ a pomogą nam na parkiecie i poza nim. Wzmacniamy się przed najważniejszą fazą sezonu. Cieszymy się, że dołącza do nas kolejny zawodnik, który pomoże nie tylko koszykarsko, ale także pod względem chemii wewnątrz zespołu.

Włocławianie rozpoczęli z dużymi kłopotami w ofensywie, z pierwszych dziesięciu rzutów trafili jedynie trzy, a goście z Sopotu prowadzili 14:6 w połowie 1. kwarty. Długo gospodarze czekali na premierowe trafienie z dystansu, dopiero szósta próba w ostatniej minucie kwarty w wykonaniu Kamila Łączyńskiego okazała się skuteczna.

W 2. kwarcie Anwil krok po kroki podrabiał straty. Dj Funderburk wymuszał faule i był bezbłędny w rzutach wolnych (12/12 w 1. połowie). Było już tylko 30:31, ale wtedy z dystansu przymierzyli Jakub Schenk i Aaron Best. Za to gospodarze wciąż zatrzymali się na dwóch trafieniach Łączyńskiego. Właśnie rozgrywający Anwilu Włocławek na sam koniec połowy wreszcie doprowadził do remisu, najpierw wykorzystując rzut za dwa, a chwilę później dwa wolne. Chwilę późnij pierwsze prowadzenie w meczu dał gospodarzom dał Ryan Taylor, który jako drugi w Anwilu Włocławek wstrzelił się z dystansu (w sumie jednak tylko 3/13 do przerwy).

Po przerwie włocławianie nadal nie mogli się jednak rozpędzić. Największa przewaga wynosiła 3 punkty, a prowadzenie szybko się wymknęło im z rąk. Brakowało liderów drużyny: słaby mecz rozgrywali Michał Michalak, Luke Nelson, zaledwie jeden rzut z gry oddał Luke Petrasek. W połowie kwarty to goście już prowadzili 56:52 po całej serii prostych błędów gospodarzy. Na koniec kwarty dwa razy trafił znakomity w tym meczu Schenk i mistrzowie Polski wygrywali już 63:56.

Na samym początku ostatniej kwarty Trefl prowadził już 70:59. Nic się włocławianom nie kleiło w ataku (35 procent z gry i 14 strat), nadal brakowało "trójek", dwa wolne spudłował Karol Gruszecki, z linii pomylił się nawet Funderburk po 13 kolejnych trafieniach w meczu. Trefl też nie imponował specjalnie w ataku, ale żywił się słabościami Anwilu Włocławek i cały czas kontrolował bezpieczną przewagę.