Stal Stalowa Wola - Anwil Włocławek
Stal Stalowa Wola - Anwil Włocławek 78:107 (23:22, 18:25, 22:35, 15:25)
TABELA:
1. Asseco Prokom 25 48 2219:1837
2. Anwil 25 47 2095:1885
3. Polpharma 26 44 1973:1872
4. Trefl 26 43 1934:1877
5. Turów 26 41 2148:1978
6. AZS 26 41 2157:2089
7. Polonia Azbud 26 38 1981:1993
8. Energa Czarni 26 38 2011:1994
9. PBG Basket 26 38 2034:2080
10. Znicz 26 37 1995:2055
11. Stal 26 34 1954:2111
12. Kotwica 26 33 1917:2103
13. Polonia 2011 26 32 2021:2249
14. Sportino 26 29 1866:2182
STAL: Miszczuk 18 (4), Andrzejewski 13 (1), Godbold 10 (2), Malczyk 7 (1), Partyka 0 oraz M. Wołoszyn 16 (2), Pydych 9 (2), Klima 5, Jarecki 0.
ANWIL: Jovanovic 23 (1), Tuljkovic 14 (2), Chanas 12 (1), Pluta 12 (2), Dunn 4 oraz B. Wołoszyn 16 (1), Winkelman 11, Sullivan 8, Joyce 7 (1).
Będzie się działo 16 kwietnia we Włocławku. Dzisiejsza, ostatnia kolejka rundy zasadniczej przyniosła wszystkie rozstrzygnięcia... poza najważniejszym. Kto będzie na pierwszym miejscu?
A to dlatego, że Anwil i Asseco Prokom mają jeszcze do rozegrania mecz zaległy. I tak się złożyło, że w tabeli dzieli obie drużyny punkt, zatem wszystko jest jeszcze możliwe. Jednak nie da się ukryć, że bliżej celu jest zespół z Gdyni, który ma zaliczkę z pierwszego spotkania z Anwilem we własnej hali (91:78) oraz skład, który wydaje się poza zasięgiem wszystkich rywali w polskiej lidze. Ale z drugiej strony - nie takie rzeczy już w koszykówce się działy, a już na pewno we Włocławku zapowiada się bardzo gorący wieczór.
Jak zapowiadaliśmy, trener Igor Griszczuk musiał zmienić ustawienie, gdyż chciał oszczędzać Krzysztofa Szubargę, który jest świeżo po kontuzji. To dlatego w pierwszej piątce wylądował Kamil Chanas, który najpierw pełnił rolę rozgrywającego, a gdy na parkiecie pojawił się James Joyce, zastępował także Andrzeja Plutę na pozycji rzucającego obrońcy.
Tylko w pierwszej kwarcie Stal trafiła pięć razy za 3 pkt. za sprawą Marka Miszczuka i Davida Godbolda. Dzięki temu prowadziła nawet 18:10. Anwil wziął się ostro do pracy, a po wielu zmianach w ustawieniu gra zaczęła wyglądać znacznie lepiej. Dużo wniosło pojawienie się na parkiecie Bretta Winkelmana (5/10 z gry, 5 zbiórek) oraz Bartłomieja Wołoszyna. Ich akcje wyprowadziły zespół nawet na prowadzenie 47:35, ale przed przerwą za sprawą Tomasza Andrzejewskiego zmalało do 6 pkt.
Losy meczu rozstrzygnęły się w trzeciej kwarcie, w której Anwil przypuścił prawdziwy szturm i zdobył aż 35 pkt. Rozkręcił się zwłaszcza Jovanovic (13 pkt. w kwarcie), wspierany przez Bartłomieja Wołoszyna (6/8 z gry) i Tuljkovicia (5/6 z gry, 4 zbiórki). Osiągnięta przewaga prawie 20 pkt. umożliwiała pełne kontrolowanie meczu. Anwil wygrał walkę w zbiórkach aż 35-21, w czym największa zasługa Sullivana (9) i Jovanovicia (7). W braterskim pojedynku Bartłomiej Wołoszyn i Michał Wołoszyn zdobyli solidarnie po 16 pkt., na podobnej skuteczności.
GWIAZDA ANWILU
Nikola Jovanovic
skrzydłowy
- Zaczął bardzo i nieskutecznie (3 pkt. do przerwy), ale potem był nie do zatrzymania._Statystyki: 30 min gry, za 1 - 10/10, za 2 - za 2 - 5/8, za 3 - 1/3, 7 zbiórek (4 w ataku), 4 asysty, 3 przechwyty, 2 straty, blok, 4 faule.