Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anwil wygrał w Słupsku! James Joyce bohaterem! [szczegóły, foto i wideo opinia Griszczuka]

TOMASZ FROEHLKE, [email protected], tel. 52 326 31 91
Na zdjęciu James Joyce.
Na zdjęciu James Joyce. fot. Piotr Kieplin
Jeszcze niedawno Amerykanin James Joyce był zawodnikiem Energi Czarnych Słupsk. Teraz jest w Anwilu i wczoraj pogrążył swój były zespół.

Czarni Słupsk - Anwil Włocławek

Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 71:73 (15:13, 17:17, 22:23, 17:20)

ENERGA CZARNI: Clark 17, Sroka 15 (3), Harris 15, Przybyszewski 2, Cesnauskis 0 oraz Brazelton 10 (1), Djapa 8 (2), Żurawski 4, Sulowski 0.
ANWIL: Pluta 15 (3), Chanas 13 (1), Dunn 7 (1), Jovanovic 6, Tuljkovic 2 oraz Sullivan 13, Joyce 11 (1), Wołoszyn 6 (2), Barycz 0.

ZAPIS RELACJI LIVE

Przewrotny los nie mógł napisać lepszego scenariusza. Ostatnie sekundy, ostatnia akcja, punkt przewagi Czarnych, piłka w rękach Anwilu. W ściślej - Jamesa Dru Joyce III, bo tak efektownie brzmi pełne imię i nazwisko nowego rozgrywającego ekipy z Włocławka.

Chwilę wcześniej Czarni mieli aż trzy szanse, żeby rozstrzygnąć spotkanie: po niecelnym rzucie Tyrone Brazeltona piłkę w ataku zebrał Wojciech Żurawski. Ponownienie akcji najpierw zakończyło się blokiem Rasharda Sullivana (6/10 za 2, 5 zbiórek) na Brazeltonie, a potem dogrywanie 3 sekund przechwytem Mujo Tuljkovicia. Sędziowie popełnili błąd - Tuljkovic był faulowany przez Marcina Srokę, ale sędziowie tego nie zauważyli i odgwizdali koniec akcji Czarnych.

Najpierw szukał Pluty

Anwil miał 20 sekund na rozegranie decydującej akcji. Piłka trafiła do Joyce, który jeszcze pięć dni wcześniej był rozgrywającym... Energi Czarnych. Gdy klub zdecydował się rozwiązać z nim kontrakt i zatrudnić Brazeltona, w miniony wtorek od razu udał się w podróż do Włocławka. Wieczorem odbył jeden trening z Anwilem i na drugi dzień rozegrał bardzo dobry mecz z Kotwicą Kołobrzeg. Po kilku kolejnych treningach wrócił do Słupska już w zupełnie innej roli.

W decydującej akcji Joyce najpierw szukał Andrzeja Pluty (3/5 za 3, 6/6 z wolnych), który w czwartej kwarcie się nie mylił (8 pkt., w tym dwa razy za 3 i oba wolne). Ale wszyscy wiedzieli, że taka będzie taktyka, więc Pluta był doskonale pilnowany.

Ależ on to zrobił!

Joyce wziął więc sprawy w swoje ręce: wszedł dynamicznie wp środek "trumny" pod kosz, sobie tylko znanym sposobem minął dwóch obrońców, wyskoczył i trafił omijając jeszcze ręce skaczącego do pomocy o 13 centymetrów wyższego Ronalda Clarka. A przy tym był jeszcze faulowany! Wykorzystał dodatkowego wolnego, podwyższając na 73:71. Do końca zostały trzy sekundy, a rzut rozpaczy Alexa Harrisa (5/10 z gry) nie doszedł do celu.

Amerykanin rodem z Akron w stanie Ohio, podobnie jak w zwycięskim debiucie z Kotwicą, spisał się na medal. Z pewnością jego ojciec - Dru Joyce II, który jest trenerem młodych koszykarzy w St.Vincent-St.Mary High School w Akron, byłby dumny, bo koszykówka w rodzinie Joysów jest bardzo ważna.
- To nie była żadna zemsta, tylko dobrze wykonana robota całego zespołu - mówił bohater po spotkaniu. - Świetna obrona nie dopuściła rywali do oddania celnego rzutu, a nam na rozegranie decydującej akcji. Oczywiście miałem coś do udowodnienia w Słupsku, ale równie ważny jest każdy mecz. Teraz zależy mi na zwycięstwach Anwilu.

Na razie zastępcy kontuzjowanego Krzysztofa Szubargi (jeszcze około tygodnia przerwy) nie zawodzą. Równie dobrze spisuje się bowiem rozgrywający "z przymusu" -Kamil Chanas (6/11 z gry, 5 zbiórek, 2 asysty, przechwyt, 3 straty).

Dobrze, że to nie łyżwiarstwo

Zwycięzców się nie sądzi, ale Anwil ma szczęście, iż koszykówka to nie łyżwiarstwo figurowe - nie przyznaje się ocen za styl. Bardzo osłabieni chorobami i kontuzjami Czarni (brak Michała Hlebowickiego, Chrisa Danielsa, Valdasa Dabkusa, rekonwalescenci Brazelton i Mantas Cesnauskis) częściej znajdowali się na prowadzeniu. Jeszcze w 36 minucie 64:58. Włocławianie razili przede wszystkim totalną indolencją w ataku (24/54 z gry, z czego 8/21 za 3). W pierwszej kwarcie prowadzili 7:2, ale stracili 10 kolejnych punktów, a przez ostatnie pięć minut nie zdobyli kosza z gry. Podobnie było w drugiej kwarcie - od jej połowy tylko wsad Sullivana był koszem zdobytym z gry! Raziło też wiele prostych strat (14).

Niemal nic nie udawało się Nikoli Jovanoviciowi (2/7 z gry, 3 straty, 5 fauli), Tuljkoviciowi (0/4 z gry) i Wojciechowi Baryczowi (0/3 z gry). Przez długą część gry najlepszy we włocławskim zespole był Bartłomiej Wołoszyn, który po długiej kontuzji rozgrywa dopiero drugie spotkanie (2/2 za 3, 2 przechwyty).

Trener Igor Griszczuk podjął odważną decyzję i w czwartej kwarcie na parkiecie trzymał wyłącznie Sullivana, choć w trzeciej skutecznie zagrał Alex Dunn (3/7 z gry, 2 zbiórki, blok), zdobywając wszystkie swoje 7 pkt, trafiając nawet "trójkę". Dynamiczny Sullivan odwdzięczył się pięknym blokiem, co było jednym z najważniejszych momentów spotkania.

Któż jednak by rozczulał się nad "wartością artystyczną" skoro Anwil ma bilans w lidze 8-1!

GWIAZDA ANWILU

(fot. fot. Piotr Kieplin)

James Joyce

rozgrywający
A któż mogłby być inny, jak nie autor szalonego rzutu po zwycięstwo w meczu. Statystyki: 26,5 min., za 1 - 6/7, za 2 - 1/3, za 3 - 1/2, 3 zbiórki w obronie, 7 asyst, 2 przechwyty, 4 straty, 4 faule.

ŹRÓDŁO FILMU:
Głos Pomorza: Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek 71:73

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska