CCC POLKOWICE - ARTEGO BYDGOSZCZ 73:66 (16:18, 16:6, 13:19, 28:23)
CCC: R. Musina 19 (1), 11 zb., 3 as., 3 bl., Leciejewska 14, 5 zb., Ortiz 5, 5 zb., 3 as., W. Musina 4, 6 as., Urbaniak 2 oraz Mayombo 12 (1), 3 as., Gala 9, Rezan 8, Idziorek 0.
ARTEGO: Reid 21 (1), 6 zb., 4 as., 3 prz., Stallworth 15, 8 zb., Międzik 6 (2), 6 zb., 4 as., Koc 4, 3 as., Zohnova 4 oraz Armstrong 14 (1), 6 prz., Suknarowska 2, Szybała 0.
Artego po dwóch zwycięstwach z rzędu miało ochotę przedłużyć serię, polkowiczanki z kolei chciały zmazać plamę po wpadce w Gorzowie, gdzie zdobyły zaledwie 49 punktów. To zapowiadało ciekawe i zacięte spotkanie. I tak było w rzeczywistości.
CCC przez większość meczu miało przewagę, ale Artego do ostatnich chwil próbowało przechylić szalę zwycięstwa. Niestety, zagrało zbyt nierówno, zbyt indywidualnie, bez pomocy w ataku ze strony polskich zawodniczek. Trzy Amerykanki zdobyły 50 z 73 punktów, reszta zanotowała 6/22 z gry. Zresztą właśnie słaba skuteczność była główną przyczyną porażki - zaledwie 36 procent, a dodajmy, że do przerwy było jeszcze gorzej, bo 25 procent!
Artego najlepiej zagrało w 3. kwarcie (8/14 z gry), gdy wyszło nawet na prowadzenie 43:42 po udanych akcjach trio z USA oraz rzucie Suknarowskiej. W połowie 4. kwarty CCC uzyskało jednak 10 punktów przewagi (61:51), lecz zespół gości nie odpuszczał. Przewaga topniała nawet do 3 pkt.(69:66), ale Leciejewska i w końcówce Mayambo nie myliły się spod kosza i linii wolnych.
Gospodynie, przy nacisku, popełniały sporo strat (w sumie 20-13 i 4-13 w przechwytach), ale grały bardziej zespołowo (20-12 asysty) i lepiej zbierały (38-30), szczególnie pod koniec - w ataku. Miały także lepsze rezerwy (29-16 w punktach).