Nadchodzi moment prawdy. Wszystkie mecze, które za nami, nie mają znaczenia.
- Play off to walka od początku. Każdy zespół, nawet słabszy, szuka swojej szansy. Do gry z utytułowanym zespołem z Gdyni podchodzimy z szacunkiem, ale bez bojaźni - mówi Tomasz Herkt, trener Artego.
Bydgoszczanki to - póki co - największa rewelacja sezonu. Ekstraklasa jest co prawda słabsza niż w latach poprzednich, lecz sztuką jest właśnie to wykorzystać. Szefom klubu udało się nie tylko stworzyć rzetelny budżet, ale także pozyskać trenerskiego fachowca, a do tego zbudować bardzo ciekawy skład. Efekt? Drugie miejsce po sezonie zasadniczym ze znakomitm bilansem 16 zwycięstw i 2 porażek. Co ciekawe, Artego to mistrz wyjazdów (komplet 9 wygranych), a obie porażki poniósł u siebie (z Wisłą i CCC). Warto jeszcze wspomnieć, że bydgoski zespół za tydzień zagra (z Wisłą w 1/2) w turnieju finałowym Pucharu Polski.
Wyciągnęli wnioski
- Spokojnie. Jesteśmy w połowie drogi do tego, aby sezon uznać za udany - tonuje Herkt.
Ma rację, bowiem dopiero po awansie do półfinału będzie można odtrąbić najlepszy wynik zespołu w historii występów w ekstraklasie. A na drodze stanie silny, szczególnie tradycjami, zespół z Gdyni.
- Co prawda to już nie ten sam mocny rywal, który ma tyle tytułów mistrzowskich w dorobku, ale wciąż groźny, mający ciekawy, ambitny skład, co pokazał choćby w pucharowym dwumeczu z nami - tłumaczy Herkt.
W sezonie zasadniczym Artego pewnie ograło u siebie CW 79:63. W rewanżu, grając bez kontuzjowanej Charity Szczechowiak, wygrało w Gdyni po dogrywce 79:74. To był też 1. mecz w ramach Pucharu Polski. W Bydgoszczy, w rewanżu, było równie ciężko, bowiem skończyło się wygraną 80:76.
- Centrum Wzgórze to zespół, który dużo rzuca za 3 punkty. Ma do tego dobrych strzelców jak Dixon, Małaszewska, Rhea czy ostatnio wysoką Misiuk. Jak im nie wpada, można z nimi wygrać łatwo, grając mocno na tablicach i z kontry. Ale jak wpada, kończy się jak w pucharze. Fenomenem dla mnie jest Misiuk, która wcześniej nie rzucała z dystansu, a w Bydgoszczy trafiła 6 z 8 "trójek". Dokładnie jednak analizowaliśmy oba spotkania i wyciągnęliśmy wnioski. Mam nadzieję, że pokażemy to na parkiecie - tłumaczy bydgoski szkoleniowiec.
Bez Charity
Siła Artego jest na tyle duża, że nawet grając z ambitnym rywalem z Gdyni, nie powinno mieć kłopotów z pokonaniem tej drużyny w serii do 3 zwycięstw. Sęk w tym, że z rotacji wypadła Szczechowiak.
- Charity przechodzi intensywną rehabilitację, jest poprawa w jej zdrowiu. Bierze udział w rozgrzewkach, rzuca stacjonarnie, ale o bieganiu na razie nie mowy. Nie zaryzykuję, nawet, gdy drużynie nie będzie szło, bo po prostu nie trenowała od trzech tygodni. Jej występ w weekendowym dwumeczu jest mało prawdopodobny - tłumaczy Herkt.
To sprawia, że zapowiada się na granie 6-7 zawodniczkami, bo z usług mało doświadczonych Szybały i Kuras trener rzadko korzysta. - To komplikuje nam grę, szczególnie w kontekście dwóch meczów z rzędu, ale jesteśmy przygotowani nawet na najgprsze scenariusze - zapewnia.
CW ma w składzie 11 grających zawodniczek, z tego dziewiąta spędza na parkiecie przynajmniej 10 minut. Czy nasze wytrzymają fizycznie?
- Jesteśmy na to przygotowani. Chcemy wykorzystać atut własnego boiska i wygrać oba mecze u siebie, ale może być różnie. Nie boimy się jednak grać na wyjazdach, to nawet nasza silniejsza strona, więc jeżeli rywalizacja się przedłuży, wciąż będę wierzył w awans do półfinału - kończy Tomasz Herkt.
Pierwsze mecze Artego - CW w sobotę i niedzielę o 16.00. W następny piątek i być może sobotę Artego zagra w Polkowicach w PP. Trzeci mecz z CW w Gdyni w niedzielę, 10.03, a ewentualny czwarty w poniedziałek 11.03.