Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ASF szuka wroga. Co, jeśli w gospodarstwie wystąpi wirus?

Lucyna Talaśka-Klich [email protected]
pixabay.com
- Znam kilka nieogrodzonych gospodarstw, w których są świnie - mówi rolnik z gm. Koronowo, producent trzody chlewnej. - Dzikie zwierzęta mogą wnieść różne choroby, także wirusa afrykańskiego pomoru świń.

 

I apeluje: - Bądźcie odpowiedzialni! Proszę też mieszkańców wsi, by nie wypuszczali na noc psów poza własną posesję. W naszej gminie biega ich co najmniej kilka. Przecież one mogą też mieć kontakt z dzikami.

 

Po piątkowym artykule w którym zamieściliśmy wypowiedź m.in. byłego ministra rolnictwa - Marka Sawickiego, odezwali się zdenerwowani gospodarze. - Ma rację, że poluzowanie dyscypliny przez Inspekcję Weterynaryjną mogło tylko zaszkodzić w walce z ASF-em - stwierdził rolnik z pow. inowrocławskiego. - Kilku moich sąsiadów ma w nosie bioasekurację. Jeden z nich czasami wprost z chlewni, w tym samym ubraniu, idzie do sklepu. 

 

Z kolei gospodarz z okolic Strzelna stwierdził: - Kopiemy dołki pod sobą! Dlaczego jeden rolnik chce niszczyć drugiego? Wstyd! Mamy niewiele świń w cyklu zamkniętym. Nikt, poza weterynarzem i moją żoną, nie wchodzi do naszej chlewni.

 

- Nie poluzowaliśmy dyscypliny! - twierdzi Krzysztof Jażdżewski, z-ca Głównego Lekarza Weterynarii. - Prawo tworzą politycy. My je tylko musimy wegzekwować. 

 

Dotąd stwierdzono w Polsce (poza Kujawami i Pomorzem, we wschodniej części kraju) 18 ognisk ASF-u. - W 15 przypadkach był to efekt także tego, że niektórych rolników obdarzyliśmy zbyt dużym zaufaniem - przyznaje Jażdżewski. - Są to na razie hipotezy, ale wiele wskazuje na to, że wirus przeniósł się w efekcie  zakupu prosiąt niewiadomego pochodzenia oraz nielegalnej produkcji wędlin.

 

I dodaje, że najbardziej denerwuje go to, iż niektórzy gospodarze używają niestosownych porównań: - No jak można władze demokratycznego kraju porównać do okupanta, który zabraniał trzymania świń? Przecież to nie administracja, urzędnicy, czy inspektorzy są ich wrogami, bo wszyscy walczymy z ASF-em. Zagrożeniem dla nich może być niefrasobliwy sąsiad albo pośrednik, który nie stosuje się do zasad bioasekuracji. 

Przeczytaj też: 10 zasad dla hodowców świń. Chroń swoją trzodę przed ASF

 

Większość rolników rozumie jednak powagę problemu. - Słyszałem, że gdyby wirusa afrykańskiego pomoru świń wykryto w mojej chlewni, to musiałbym zrezygnować z trzody chlewnej na co najmniej trzy lata - mówi jeden z rolników. On  obawia się, że niektórzy będą woleli problemy przemilczeć, a padłe zwierzęta zakopać. 

 

- O każdym podejrzeniu wystąpienia choroby należy niezwłocznie powiadomić powiatowego lekarza weterynarii! - mówi Jażdżewski. - To nieprawda, że po wykryciu wirusa obowiązuje 3-letni zakaz. Po stwierdzeniu ogniska choroby w stadzie, świnie trafiają do uboju, potem do utylizacji. Z gospodarstwa usuwane są także pasze. W ciągu maks. 90 dni rolnik otrzymuje odszkodowanie. Przez 45 dni od zabrania zwierząt, chlewnia musi być pusta. Potem na 40 dni  można wprowadzić grupę tzw. świń wskaźnikowych. Jeśli nie zachorują, można wprowadzić następne. Zatem ten okres może potrwać ok. 3 miesiące.

 

Podkreśla, że w strefie w której występują nie tylko chore świnie domowe, ale i dziki, restrykcje (np. problemy ze sprzedażą tuczników) wydłużają się do 12 miesięcy. - Licząc od czasu stwierdzenia ostatniego przypadku - mówi Jażdżewski. - Zatem w interesie nas wszystkich jest jak najszybsze zwalczenie wirusa ASF-u. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska