https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo źle się dzieje

Tekst I Fot. Karolina Rokitnicka
Powiat rypiński mlekiem i trzodą stoi.

Jednak gdy cena skupu żywca kształtuje się na poziomie 2,8-3 zł, a koszt produkcji 4-4,5 to może się zmienić. Rolnicy nie mają już z czego dokładać. Nic nie wskazuje, że w ciągu najbliższych miesięcy będzie lepiej.

Wczoraj w Rypinie odbyło się spotkanie Grupy Producenckiej Trzody chlewnej "Spółdzielnia Rypin", do której należy 27 największych producentów. Przybył też prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej, przedstawiciele rolniczej prasy oraz zakładów mięsnych.

Skąd takie ceny?

Reprezentanci zakładów mięsnych tłumaczą, że on ustalają ceny skupu na podstawie cen, jakie oferują im ich odbiorcy (przetwórnie oraz sklepy). Gdy towaru jest na rynku dużo to ceny są niskie. Tak jest teraz. Okazuje się, że zakładom bardziej opłaca się importować mięso niż kupować w Polsce. Rodzimi rolnicy mają bowiem 60-procentowe dopłaty. Z tymi, którzy dostają 100 procent konkurować nie mogą. Zwłaszcza przy cenach zbóż i pasz (700-800 zł za tonę pszenżyta).

By ratować gospodarstwa każdego miesiąca dokładają do interesu. Dokładają głównie w zbożu, do jednego prosiaka ponad 100 złotych. Jednak zapasy w magazynach już się kończą i nie mają już czym się wspomagać.

- Moim głównym dochodem jest trzoda chlewna. Jednak przy takich cenach mam straty, a zwierzęta trzeba nakarmić, spłacić kredyty zaciągnięte na inwestycje, zrobić opłaty. Nie mam już z czego - mówi Paweł Żuchowski z Okonina (gmina Brzuze).

W podobnej sytuacji jest wielu innych rolników.

A nie ma szansy by było lepiej.

- Zakłady przecież mają już zakupioną taką ilość trzody, że starczy na przetwory do końca roku. styczeń i luty jest martwy, więc dopiero może na wiosnę się coś ruszy - niewesołymi prognozami dzieli się Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.

Ponadto kłodą pod nogi jest tzw. ustawa paszowa, która od sierpnia 2008 roku zabroni Polsce (jako jedynemu krajowi UE) używać soi modyfikowanej. Konieczne będzie stosowanie niemodyfikowanej, która teraz jest droższa o 10-15 proc., a gdy wejdzie zakaz cena podskoczy nawet o połowę.

Co zrobić by było lepiej?

- Nie chcieliśmy nagłaśniać sprawy przed wyborami, by nie być posądzonym o polityczne zagrywki. Dalecy jesteśmy od nich. Nie chcemy też wychodzić na drogi, bo to wszystkim skomplikuje życie. Chcemy to załatwić w sposób cywilizowany - mówi Ryszard Błaszkiewicz, szef Grupy Producenckiej Trzody Chlewnej "Spółdzielnia Rypin".

Wspólnie z K-PIR ustalono, ze trzeba się zwrócić do parlamentarzystów, by znowelizowali ustawę paszową oraz w budżecie na 2008 rok zabezpieczyli pieniądze na walkę z chorobą ęłęóAujeszky'ego, której występowanie blokuje nam możliwość eksportu. Konieczna jest też promocja polskich wyrobów.

By mieć większą siłę przebicia Izba Rolnicza podejmuje inicjatywę zrzeszania grup producenckich z województw o największej produkcji (kujawsko-pomorskie, wielkopolskie i warmińsko-mazurskie).

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska