Piotruś to ten największy, Michaś - najmniejszy, Bartuś ma najjaśniejszą karnację, a Adaś - najciemniejszą.
W ten sposób Patrycja i Rafał Czerwińscy z Bydgoszczy rozpoznawali swoich synków przez pierwsze dni po tym, jak chłopcy się urodzili.
O pomyłkę było nietrudno, bo to przecież czworaczki. Taki przypadek zdarza się statystycznie raz na ponad 600 tysięcy porodów.
Czytaj: Noworodki noszą najczęściej takie imiona
Jeden poród, kilkoro dzieci
Adaś, Bartuś, Michaś i Piotruś ze Śródmieścia skończyli już pięć miesięcy. To jedyne czworaczki, które przyszły na świat w zeszłym roku.
- Dwa razy odnotowaliśmy trojaczki oraz 38 par bliźniąt - mówi Iwona Gassowska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Bydgoszczy.
W zeszłym roku w mieście przyszło na świat 7038 dzieci, w tym prawie 55 procent stanowią chłopcy.
- Po paru latach przerwy nadszedł wyż demograficzny - podkreślają specjaliści od demografii. I na przykładzie Bydgoszczy również go widać: w 2013 roku było o blisko 300 urodzeń mniej niż w dopiero co minionym roku.
Podobna sytuacja była na przełomie 1990 i 1991.
Moda wśród imion przyniosła zmiany, ale jedynie u dziewczynek. Przez kilka lat królowały małe Julie i Wiktorie. Teraz najczęściej wybieranym imieniem jest Zuzanna.
W ubiegłym roku w Bydgoszczy średnio co drugi dzień rodziła się dziewczynka, której rodzice nadawali takie właśnie imię.
Za Zuzią jest Lena, a dalej, kolejno - Maja, Julia (ta zdetronizowana) i Zofia. Wiktorii w tym rankingu zabrakło.
U chłopców od przynajmniej czterech lat jest bez zmian. Najpopularniejsze imię to Jakub. Statystycznie w mieście maluch o takim imieniu przychodził na świat też co drugiego dnia.
- Drugie miejsce należy do Kacpra, a trzecie do Antoniego - wymienia Gassowska. - Dalej są Jan i Filip.
Bartosz zwykle też znajdował się w takim zestawieniu, aż do teraz.
Mniej nas ubywa
Więcej nas się rodzi, a mniej umiera. Jeszcze w 2013 roku w USC odnotowano niespełna 4,7 tysiące zgonów.
- A w zeszłym roku było to trochę ponad 4,5 tysiąca - kontynuuje pani kierownik.
Zmiany nie dotknęły par stających na ślubnym kobiercu. I w 2014, i rok wcześniej, pobrało się po blisko 1700 par. Ta liczba obejmuje śluby zawarte w bydgoskim USC oraz te w kościele, konkordatowe.
Para się rozstała
Sporo jest rozwodów. Statystycznie to wygląda tak, że co drugie małżeństwo się rozpada. I tendencja jest w tym przypadku rosnąca.
Tym bardziej niepokoi, że liczba związków nieformalnych wzrasta. Niektóre raporty pokazują, że już co czwarta para żyje bez ślubu.
Poprzedni rok zakończył się liczbą rozwodów wynoszącą 930. Tyle odnotowano ich w bydgoskim USC. W 2013 roku rozwiodło się prawie o 10 procent mniej par.
Demografowie bardziej skupiają się na badaniu liczby urodzeń niż rozwodów. Szacują, że tendencja utrzyma się w ciągu najbliższych przynajmniej kilku lat.
Na razie utrzymuje się moda wśród imion nadawanym noworodkom. Pierwszego dnia pracy USC w tym roku urzędnicy zarejestrowali jednego Jakuba, Kacpra i Filipa.
