Dla samorządowców z powiatu wczorajsza sesja była uroczysta. Minął rok odkąd otrzymali mandat. Uczczono ten fakt poczęstunkiem w klubie Q 10, na który zaproszono wszystkich obecnych w sali obrad.
Uroczysty nastrój prysł w chwili, gdy wznowiono obrady, a radny Sławomir Napierała spytał o kłopoty przychodni na osiedlu Kazimierza Wielkiego 16.
Wyprowadzka, albo sąd!
Placówka świadczy usługi medyczne dla ponad 5 tysięcy mieszkańców gminy. Tymczasem - jak dowiedzieli się radni - właściciel budynku, którym jest Spółdzielnia Mieszkaniowa "Chrobry" w Nakle - wypowiedział przychodni umowę najmu w trybie natychmiastowym. Termin zdania lokalu wyznaczono na 30 bm., godz. 11. Jeśli się to nie stanie władze spółdzielni nie wykluczają skierowania sprawy do sądu.
Poszło o kasę
Jaki jest powód postawienia takiego ultimatum?
Wyjaśnia to pismo podpisane przez prezesa spółdzielni Tomasza Kielaka, a skierowane do likwidatora SP ZOZ-u w Nakle Jarosława Gierszewskiego. Chodzi o długi, o nieregulowanie rachunków na czas. Jak informował wczoraj starosta Andrzej Kinderman (do niego radny Sławomir Napierała kierował pytania) - chodziło o kwotę około 7,5 tys. zł.
Rozmowy dają nadzieję
W ostatnich dniach odbyły się rozmowy. Budzą one optymizm. Jak zapewniano wczoraj na sesji - prezes Kielak rozumie trudną sytuację i jest otwarty.
Bazując na ustnych deklaracjach prezesa starosta wystosował do niego oficjalne pismo, w którym - powołując się na dobro pacjentów - prosi o zachowanie dotychczasowego stanu rzeczy przynajmniej, do czasu zakończenia likwidacji SP ZOZ-u w Nakle.
Ma być szybko
Władze powiatu liczą, że stanie się to szybko - do czerwca, najpóźniej do września 2008 r. Wypytywany przez radnych Andrzej Kinderman wyraził nadzieję, że także po likwidacji SP ZOZ-u, przychodnia działać będzie w obecnym miejscu. Nową umowę z właścicielem budynku będzie musiał jednak podpisać nowy podmiot. Czy taki podmiot stworzą pracownicy przychodni? Władze powiatu - jak deklarowano wczoraj - nie są temu przeciwne.
Zapłacili i czekają
Likwidator SP ZOZ-u Jarosław Gierszewski twierdził wczoraj, że pismo ze spółdzielni otrzymał już trzy dni po tym, jak miną termin zapłaty. Nie było miesiąca czy dwóch czekania (sugerował to radny Krzysztof Mikietyński). Należność, z którą przychodnia zalegała, została zapłacona.
Co stanie się w piątek?