W miniony weekend nie sposób było wytrzymać w domu. Na plażach okolicznych jezior znalezienie skrawka wolnego miejsca graniczyło z cudem. Nie wszyscy jednak odpoczywali. Straż pożarna, policja i pracownicy WOPR kontrolowali zbiorniki wodne. Sprawdzali, gdzie i jak odpoczywają torunianie. - Ludzie__nie mają wyobraźni. Aż cud, że nikt nie zginął - mówi mł kpt Jakub Politowski z KW PSP w Toruniu, uczestnik akcji.
Wielu spośród skontrolowanych to amatorzy mocnych wrażeń. - Przez dwie godziny patrolowaliśmy brzeg Wisły - mówi Politowski. - Tylko w tym czasie na swej drodze spotkaliśmy kilkunastu pływaków - desperatów i odnotowaliśmy kilka interwencji. Aż strach pomyśleć co byłoby, gdyby nie było nas w pobliżu.
Grupa młodych kajakarzy, którzy zorganizowali sobie spływ po Wiśle dopiero na widok stróżów porządku sięgnęła po kamizelki ratunkowe. Na niecodziennych pływaków kontrolerzy natknęli się już w okolicach mostu drogowego. -Wielu amatorów kąpieli na nasz widok pośpiesznie wyskakiwało z wody.__Kilku szaleńców przepływało pod mostem - dodaje Politowski. - To całkowity brak odpowiedzialności. Nieopodal starszy pan, spacerował z dzieckiem po wiślanych łachach - Nie wierzyliśmy własnym oczom - mówią strażacy. - To miejsca szczególnie niebezpieczne i bardzo zdradliwe. Wystarczy nieostrożny krok i można znaleźć się pod wodą. Zapominamy, że Wisła jest rzeką pełną zawirowań. Co roku w jej wodach - tylko na naszym odcinku - traci życie kilka osób.
Czarne statystyki wskazują, że apele na niewiele się zdają. Kilka dni temu w oczku po żwirowisku w okolicach Lubicza Górnego utonął 15 letni chłopiec. Zaś przedwczoraj na wysokości Chełmna z wód Wisły wyciągnięto kolejne zwłoki. - Według opinii lekarza ciało mężczyzny mogło przebywać w wodzie od 7 do 10 dni - informuje Katarzyna Witkowska z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Jego personalia nie są jeszcze znane. Tylko od kwietnia w wodach naszego regionu utonęło prawie 30 osób. Plażowiczów gubi głównie brawura i alkohol.
Dokładne wyniki sobotniej kontroli poznamy pod koniec tygodnia.
Bez wyobraźni
(bea)

Bywa, że w wodzie jakby tracimy rozum - pływamy w niedozwolonych miejscach, wygrzewamy się na wiślanych łachach, lekceważąc wszelkie możliwe zasady bezpieczeństwa.