- W Sępólnie nie ma schroniska, więc władze wymyśliły, że bezpańskie czworonogi będzie wyłapywać i przetrzymywać Zakład Transportu i Usług - mówi sępolanka. - To niedozwolone, bo od tego są schroniska. Często tamtędy przechodzę i widzę, że czasem jest kilka psów, a na drugi dzień już tylko dwa. Gdzie się podziewają te psy?
Burmistrz Waldemar Stupałkowski przyznaje, że pomysł schroniska w Sępólnie, na który miały się zrzucić wszystkie samorządy powiatu sępoleńskiego, nie wypalił. Stąd wzięła się przechowalnia w Zakładzie Transportu i Usług. Jest tańsza od schroniska. - Mamy teraz dwa pasy i są w budach pod dachem - twierdzi Tomasz Mroziński, dyrektor ZTiU w Sępólnie. - Wyłapane psy czekają tu na miejsce w Schronisku dla Zwierząt w Chojnicach. Tam je oddajemy.
W chojnickim "Przytulisku" nic nie wiedzą o umowie ani porozumieniu z gminą Sępólno ani jakimkolwiek innym samorządem z powiatu sępoleńskiego. - Jeśli jest zgłoszenie, to zabieramy psa i gmina musi za niego zapłacić od łapanki, przyjęcia aż po utrzymanie i koszty szczepień, sterylizacji i ewentualnego leczenia - mówi Barbara Homa, szefowa Schroniska dla Zwierząt "Przytulisko" w Chojnicach. - W ubiegłym roku przyjęliśmy z gminy Sępólno sześć psów.
Z Baczyńskiego do oczyszczalni
To dziwnie mało bezpańskich czworonogów, jak na gminę liczącą ponad 16 tys. mieszkańców. Mroziński twierdzi, że psy znikną z bazy ZTiU przy Baczyńskiego. Jak tylko puszczą mrozy, to budy będą przeniesione do oczyszczalni ścieków. Nadal to jednak będzie przechowalnia. Gmina nie ma zamiaru budować schroniska. - Pojawiły się dwie osoby, które chcą prowadzić schronisko - dodaje Stupałkowki. - To osoby z Sępólna i z Sikorza. Zobaczymy, co z tego wyniknie.