Mieszkanka Sośna uważa, że szefowa pomocy społecznej żałuje 500 zł na składkę do Chojnickiego Banku Żywności i przez to do Sośna nie trafia dobra żywność. - My dostajemy mleko i makaron, a w innych gminach pomoc społeczna rozdaje czekolady, proszki do prania - mówi sośnianka. - Kierowniczka pożałowała na członkostwo w Chojnickim Banku Żywności, a my przez to cierpimy.
Sosna pośredniczy
Zapytaliśmy więc Ewę Kwasigroch, szefową Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Sośnie, dlaczego "żałuje" żywności swoim podopiecznym. - To kompletne nieporozumienie, bo robimy to, co do nas należy - _zapewnia. - My jako ośrodek pomocy społecznej nie możemy dostawać darów. Trafiają do potrzebujących z naszej gminy za pośrednictwem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i stowarzyszenia "Sosna"_.
Kwasigroch twierdzi, że faktycznie gmina Sośno nie jest członkiem Chojnickiego Banku Żywności, ale nikt na tym nie cierpi. - Wystarcza nam to, co otrzymujemy dzięki umowie powiatu sępoleńskiego z Chojnicami oraz Polskim Komitetem Pomocy Społecznej w Bydgoszczy -
Często mleko, rzadziej jogurt
I regularnie pięć, sześć razy w miesiącu ośrodek wynajmuje transport za 250 zł za kurs, aby dowieźć z Chojnic lub z Bydgoszczy około dziesięć ton żywności. Najczęściej pomoc żywnościowa z funduszy unijnych to przede wszystkim mleko, makaron, cukier, płatki kukurydziane, ale były też sery i dżemy.
Dwa do czterech razy w roku do Sośna trafia transport bezpośrednio z ChBŻ i wtedy są to faktycznie ciasteczka, jogurty czy dżemy. - Nie jest chyba tak źle, skoro nie zawsze nasi potrzebujący korzystają z darów - _dodaje Kwasigroch. - Nadwyżki przekazujemy do szkoły albo przedszkola. _