Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biją, piją, ćpają, ale nie u nas

Joanna Lewandowska
Rozmowa z Piotrem Kucharskim dyrektorem Młodzieżowego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego we Włocławku.

- Po naszej ubiegłotygodniowej publikacji "Drodzy, choć odrzuceni" w redakcji rozdzwoniły się telefony. Nasi Czytelnicy wciąż nie mogą zrozumieć, dlaczego utrzymanie wychowanków w ośrodku jest takie drogie. A także dlaczego poprawczaki są jeszcze bardziej kosztowne?
- Trafiają do nas chłopcy z całej Polski. Są to młodzi ludzie, którzy popadli w konflikt z prawem. Ciężar gatunkowy popełnionych przez nich przestępstw jest mniejszy niż tych, za które zamyka się nieletnich w poprawczaku. Nasz ośrodek jest placówką oświatową, naszą rolą jest przede wszystkim edukowanie. Przez dostęp do różnych ciekawych form spędzania wolnego czasu, uczestnictwo w zajęciach sportowych i kulturalnych chcemy pokazać wychowankom, że świat może być lepszy niż ten, który mieli okazję poznać w swoim dotychczasowym środowisku.

- Staracie się, organizujecie interesujące zajęcia, ciekawe wycieczki, zabieracie młodzież do kina, teatru, a oni i tak bardzo często po wyjściu z placówki szkolno-wychowawczej wracają na przestępczą drogę.
- Nasi podopieczni wychodzą stąd z gotowością do dalszej nauki, lub do podjęcia pracy, ale po powrocie do swojego środowiska, w miarę upływu czasu, widząc, że to czego ich uczyliśmy, nie przystaje do realiów ich życia, znów zaczynają postępować według norm obowiązujących w ich najbliższym otoczeniu. A tam, normą są rozboje, kradzieże, gwałty.

- Nie ma jakiegoś sposobu, dzięki któremu można by temu zapobiec?
- Zajmują się tym różne organizacje, stowarzyszenia, ale nie docierają wszędzie. Działają przede wszystkim w dużych miastach, a przecież patologia jest wszędzie, także w małych miejscowościach i na wsiach. Młody człowiek, który opuszcza taki ośrodek, jak nasz, albo dom poprawczy, powinien mieć swój własny kąt. Własne mieszkanie ułatwiłoby mu start w tym jego nowym życiu. Niestety, większość form pomocy cechuje akcyjność, a ta jest mało skuteczna.

- Czy praca z taką młodzieżą wymaga szczególnych predyspozycji psychicznych?
- Mieszkają u nas chłopcy, którzy pojedynczo potrafili "rozbić" nauczycielom w swoich szkołach każdą lekcję. To dzieci, dla których ta zwykła oświata nie ma już oferty. Każdy z naszych podopiecznych poczuł, czy jest odrzucenie. Aby pracować z taką młodzieżą, trzeba mieć do tego predyspozycje i oczywiście odpowiednie przygotowanie pedagogiczne.

Rozmawiała: Joanna Lewandowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska