https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bogacze z Wenecji

Michał Wożniak
W tym roku stanowisko nr 6 obfitowalo w  szkielety zwierząt - bydła i trzody chlewnej. Na  zdjęciu rysunek znaleziska sporządza jedna ze  studentek archeologii Uniwersytetu Adama  Mickiewicza w Poznaniu.
W tym roku stanowisko nr 6 obfitowalo w szkielety zwierząt - bydła i trzody chlewnej. Na zdjęciu rysunek znaleziska sporządza jedna ze studentek archeologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Michał Wożniak
W sobotę zakończył się kolejny sezon wykopaliskowy. W tym roku archeolodzy z Muzeum Archeologicznego w Biskupinie eksplorowali trzy stanowiska.

     Grupa pod kierownictwem Mariusza Kazika poszukiwała pozostałości po pierwszej lokacji Gąsawy, Szymon Nowaczyk natomiast kolejny już sezon przeszukiwał stanowisko nr 6, tuż przy weneckim kościele parafialnym. Znacznie ciekawsze okazało się jednak kolejne stanowisko - tuż przy weneckim młynie.
     Szczęśliwa siódemka
     
O wykopaliskach w Gąsawie informowaliśmy już dość obszernie. W sobotę zakończyły się natomiast prace archeologiczne w Wenecji. - O ile stanowisko numer sześć w tym roku nie zachwyciło, o tyle "siódemka" zrekompensowała nam wszystko - opowiada Szymon Nowaczyk. - Odnaleźliśmy tam ślady osadnictwa z późnego neolitu, to znaczy sprzed 5 tysięcy lat. Prawdziwą perełką okazało się gliniane naczynie, które wytrzymało próbę czasu i nie rozpadło się. Było też sporo fragmentów ceramiki. Pobraliśmy dziesiątki próbek i jeśli w przyszłym roku znajdą się pieniądze - chciałbym tu powrócić.
     Zdaniem Szymona Nowaczyka, w dolnej Wenecji mieszkała przed tysiącami lat licząca kilkanaście - kilkadziesiąt osób rodzina. - Może nawet było to kilka, spokrewnionych ze sobą rodzin. Mieszkali dość zasobnie, mieli domy z piwniczkami, w których trzymali żywność i inne cenne przedmioty. Zajmowali się z pewnością rolnictwem, które w owych czasach było na tym terenie bardzo już rozpowszechnione. Być może byli to przybysze z południa Europy, na to bowiem wskazuje system zabudowy. Dlaczego przenosili się z miejsca na miejsce i to w obrębie kilkuset metrów? Tego jeszcze dziś nie wiemy, niemniej z pewnością miało jakiś sens.
     Teraz kilkuletnia przerwa
     
Podobne znaleziska z okresu neolitu ukazywały się w poprzednich sezonach na stanowisku nr 6. Tym razem jednak wybrany do badań teren nie odkrył zbyt wielu tajemnic. Udało odnaleźć się fragmenty ceramiki, kilka monet i szkielety zwierząt. - Datujemy to na XV-XVII wiek czyli czasy niemal nam współczesne. Być może działała tu wówczas garbarnia lub też składano padłe zwierzęta. Jedno z odkrytych zwierząt - świnia najprawdopodobniej była w ciąży - w jej wnętrzu odkryto kości znacznie mniejszego zwierzęcia. A może po prostu zjadła szczura? Na to pytanie odpowiedzą już specjaliści z tej dziedziny.
     _Tegoroczny sezon był najprawdopodobniej ostatnim na stanowisku nr 6. - Niewykluczone, że powrócimy tu za kilka czy kilkanaście lat. Teraz jednak kończy się nasza umowa z właścicielem gruntu. Większość obiektów z czasów osadnictwa neolitycznego została już zlokalizowana, teraz nadszedł czas na kolejne miejsca.
     Zima w pracowni
     
Odkryte podczas sezonu letniego fragmenty ceramiki, kościane narzędzia i przedmioty o nieokreślonym jeszcze przeznaczeniu trafiły do biskupińskiej pracowni konserwacji zabytków. Po oczyszczeniu być może uda się z nich złożyć całe naczynia. Metodą porównań będzie możliwe też ustalenie ich pierwotnego przeznaczenia.
- Prace wykopaliskowe to tylko jeden z etapów pracy archeologa. Zima to czas, kiedy wszystkie znaleziska są katalogowane oraz opracowywane. Przed nami najbardziej pracowity okres roku_ - kończą archeolodzy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska