Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bolączki Chojniczanki Chojnice - nieustabilizowana forma i słaba skuteczność

Tomasz Malinowski
Tomasz Mikołajczak (przy piłce) i Rafał Grzelak (za nim)  mieli zdobywać bramki dla Chojniczanki. W trzech meczach nie trafili dotąd do siatki.
Tomasz Mikołajczak (przy piłce) i Rafał Grzelak (za nim) mieli zdobywać bramki dla Chojniczanki. W trzech meczach nie trafili dotąd do siatki. Fot. Monika Smól
Trudno powiedzieć, ile punktów mogła mieć Chojniczanka po trzech meczach rundy wiosennej. Wiadomo natomiast, że z 9 możliwych zdobyła tylko 3. Boli zaś fakt, że dotkliwe straty (aż 4 punkty) poniosła w meczach u siebie.

Każdy mecz jest inny... To, oczywiście, truizm. Ale w wypadku podopiecznych Mariusza Pawlaka znajdujący swoje uzasadnienie.

Pierwszy mecz (u siebie) z Chrobrym zespołowi nie wyszedł. Jak na ironię, choć zaprezentował się przeciętnie, to był bardzo blisko wygranej. Po tygodniu, w Grudziądzu Chojnczanka rozegrała bardzo dobre zawody. W każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła górowała nad Olimpią. Do doskonałości zabrakło zwycięskiego gola.

Więcej wiadomości z Chojnic na www.pomorska.pl/chojnice.

I znów przyszedł mecz na własnym boisku, w którym żółto-biało-krwiści zaprezentowali "dwie twarze". W pierwszej połowie w grze gospodarzy nie było jakości. Wyrazista była jedynie postawa w defensywie. Brakowało gry w piłkę, za to zdecydowanie więcej było długich podań z pominięciem środkowej formacji. Miejscowi przeciwko "Gieksie" mieli problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, bowiem katowiczanie mądrze skracali i zawężali im pole.

Po przerwie drużyna Pawlaka poprawiła organizację gry, zdecydowanie lepiej wykorzystywała wolne przestrzenie. Z bocznych sektorów udawało się wykreować więcej okazji bramkowych. "Chojna" strzeliła sytuacyjnego gola, ale wcześniej nie ustrzegła się błędu technicznego, wykorzystanego przez gości.

Gdzie są strzelby?

W trzech meczach drużyna zdobyła dwie bramki; były one udziałem graczy nominalnie defensywnych - pomocnika Jakuba Mrozika (indywidualna akcja) i obrońcy Wojciecha Lisowskiego (strzał sytuacyjny).

Z jednej strony to dobrze, że udział w zdobywaniu bramek ma liczniejsze grono piłkarzy. Ale nominalni napastnicy: Tomasz Mikołajczak i Rafał Sie-maszko pozostają już od grubo 300 minut bez gola.

Dość powiedzieć, że w ostatnim meczu przeciwko Katowicom żaden nie oddał strzału na bramkę przeciwnika! Trudno nie dostrzec, że wspomniana dwójka wykonuje na boisku inne określone przez trenera zadania taktyczne. Ale napastników rozlicza się z bramek.

Trenera Mariusza Pawlaka, czemu zresztą w pomeczowej rozmowie nie zaprzeczył, czeka wiele pracy. W grafiku zajęć musi znaleźć się także miejsce na dopracowanie stałych fragmentów. W tym względzie panuje zadziwiająca jednostronność w sposobie ich wykonywania i przez bardzo wąską liczby piłkarzy.

W meczu z GKS Katowice Chojniczanka nie miała słabych punktów, ale też nikt nie zasłużył na notę marzeń. Najwyższa należy się Wojciechowi Lisowskiemu, bo prawy obrońca zachował przytomność umysłu i kopnął piłkę do bramki słabszą nogą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska