Wczoraj przez redakcyjny telefon usłyszeliśmy wiele głosów oburzenia: głównie rodziców i nauczycieli.
Kłamali w oczy?
- Jestem zdegustowana zachowaniem nowego wójta i radnych - mówi jedna z matek. - Byli na spotkaniu z mieszkańcami, zapewniali, że szkoły nie ruszą. Kłamali nam prosto w oczy!
- Wszyscy tu wiedzą, że jak szkoły zabraknie, to zostaną tylko pijaki przed sklepem - dodaje kobieta. - To będzie dramat, jak sześciolatki będą miały dojeżdżać na przykład do Unisławia. Tu są bezpieczne, szkoła jest pięknie położona.
Zdaniem jednej z pań, władza co innego mówi, co innego robi.
- Na sobie nie oszczędzali, gdy podnieśli na pierwszej sesji diety o 200 procent, a na dzieciach tak - mówi Czytelniczka. - Liczyłam, że młody wójt będzie miał dobre pomysły. O jego poprzedniku niektórzy mówili, że nie idzie z duchem czasu. Okazuje się, że tamten dbał by szkoła funkcjonowała, a inicjatywy tego są jak z lat 90-tych.
Dyrektor SP w Brukach Unisławskich nie chce komentować sprawy. - Muszę ochłonąć - mówi Beata Lisewska. - Powiem tylko, że w poniedziałek podczas spotkania z rodzicami i mieszkańcami jeden radny zaproponował głosowanie. Wszyscy byli za funkcjonowaniem szkoły. A we wtorek radni podjęli uchwałę o jej likwidacji.
Wójt twierdzi, że uchwała intencyjna, podjęta podczas wtorkowej sesji Rady Gminy Unisław nie dotyczy zamknięcia szkoły, a jedynie utworzenia z niej fili kokockiej podstawówki.
- Staramy się szukać oszczędności w administracji jednostek podlegających gminie - tłumaczy Jakub Danielewicz. - Myślimy o tym, by połączyć administrację dwóch szkół podstawowych - w Brukach Unisławskich i Kokocku. Zajęcia dydaktyczne odbywały będą się tam, jak dotąd. Od 1 września dzieci usiądą w tych samych klasach, ławkach tyle, że nie w Szkole Podstawowej w Brukach Unisławskich a w Szkole Podstawowej w Kokocku filia w Brukach Unisławskich.
Na zarzut rodziców, iż filię łatwiej zamknąć aniżeli szkołę i przekształcenie jest pierwszym krokiem do tego, wójt zapewnia, że nie ma tego w planach.
- Jesteśmy dorosłymi ludźmi, więc gdyby taki był plan, to albo na tym spotkaniu albo na sesji - padłyby takie słowa - mówi Danielewicz. - A przecież nikt ich nie wypowiedział. Choć to najmniejsza szkoła w powiecie. Jej funkcjonowanie kosztuje kilkaset tysięcy złotych rocznie. Uczy się tam zaledwie 36 dzieci w szkole podstawowej i 6 w przedszkolu. Na pewno zostanie zlikwidowany sekretariat i etat dyrektorski, pani dyrektor będzie miała pełen etat nauczycielski. Może z tego nie będzie ogromnych oszczędności, ale jeśli w różnych miejscach zaoszczędzimy po kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie, to uzbiera się z tego znacząca kwota.
Powalczą w kuratorium
- Nie wierzę w plan stworzenia filii - mówi jedna z matek. - To mamienie, gdy już powstanie filia, niewiele trzeba by ją zamknąć, łatwiej niż szkołę. Będziemy też pisać do kuratorium!
Radni gminni głosowali za reformą szkoły. Teraz wójt wystąpi do Kuratorium Oświaty z prośbą o opinię kuratora. Ten, wydając ją, bierze pod uwagę wszystkie przesłanki. - Najważniejsze jest przekonanie, że uczniowie będą uczyli się w warunkach nie gorszych niż teraz - mówi wójt. - Musi brać pod uwagę też opinie środowisk związanych ze szkołą. Opinia kuratora - nawet negatywna co do proponowanej zmiany - nie jest wiążąca dla gminy. Rodzice rozmawiali o tym, że może warto przy szkole założyć stowarzyszenie, które wspierałoby działalność edukacyjną, pozyskiwało dodatkowe środki, tworzyło ciekawe oferty edukacyjne. Mam świadomość, jak ważne w małych miejscowościach są jednostki edukacyjno-wychowawcze i myślę, że to dobry pomysł.
- Radni zapomnieli o oszczędzaniu, gdy zwiększali o 200 procent diety? - pyta Czytelnik.
- Na wtorkowej sesji na wniosek radnego Janisława Bullera, obniżyli diety do poziomu niższego niż te, który był przed podwyżką - wyjaśnia Danielewicz.