Do poniedziałku urzędnicy czekali na potencjalnych inwestorów. Niestety, żaden z nich nie złożył wniosku o udział w postępowaniu, więc procedurę trzeba było oficjalnie unieważnić. W ratuszu zdziwienie miesza się z niedowierzaniem.
- Wiele wskazywało na to, że ktoś się zgłosi. Żałujemy, że stało się inaczej - mówi Anna Borowska, rzeczniczka prasowa urzędu miejskiego.
Urzędnicy w tym roku już dwa razy ogłaszali, że szukają inwestorów. Gdy za pierwszym razem nie przyniosło to żadnego efektu, na horyzoncie pojawiła się jaskółka nadziei. Ostatecznie okazała się ona jednak ułudą.
- Zgłosiła się do nas firma wyraźnie zainteresowana naszym projektem. Nie wiemy dlaczego na zainteresowaniu się skończyło - dodaje rzeczniczka ratusza.
Partnerstwo nie wypaliło
Plan był taki, że budynek przy ulicy Rataja stanie w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Na czym miało ono polegać?
W dużym skrócie: miasto daje grunt, prywatny inwestor stawia na nim blok, a samorząd płaci firmie za wynajem mieszkań. Proste? Proste. Więc dlaczego nie wypaliło?
- Trudno w tym momencie powiedzieć.Poprosimy naszych doradców, aby wypowiedzieli się w tej w kwestii. Być może projekt, który jest ciekawy i nowatorski, okazał się za mało zyskowny dla potencjalnych inwestorów - uważa burmistrz Leszek Kawski .
Czy urzędnicy trzeci raz "ruszą" na poszukiwania inwestora? Tego jeszcze nie wiadomo.
Leszek Kawski zapewnia , że nie zamierza tej inwestycji odkładać między bajki. Jakie są możliwości?
- Szukamy rozwiązania. Rozmawiam na ten temat z prezesem Towarzystwa Budownictwa Społecznego. O szczegółach wolałbym jeszcze nie mówić - zastrzega burmistrz.
Leszek Kawski wyklucza, aby budowa bloku, która jest wyceniana na ponad 4 mln zł, była finansowana z budżetu miasta
Czytaj e-wydanie »