Burmistrz Arseniusz Finster o rozwoju Chojnic

Burmistrz Arseniusz Finster wygłosił wykład o rozwoju społeczno-gospodarczym Chojnic w latach 2000 - 2015. Nie jest to dla niego ziemia nieznana, bo od 1998 r. jest burmistrzem i dobrze wie, co w trawie piszczy.
- Co się u nas stało od Buzka do Szydło? - pytał retorycznie w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej. - Zaczęliśmy inwestować i mogę powiedzieć, że ani jedna złotówka nie została przejedzona.

Pokrótce przypomniał słuchaczom pierwszą strategię i pierwsze działania, które sprawiły, że miasto zaczęło inaczej wyglądać. - Byłem w Emsdetten i pomyślałem, klapa, nigdy ich nie dogonimy - wspominał. - Ale powoli zaczęliśmy Chojnice zmieniać.
Zaczęło się od rynku i było trochę korowodów, by przekonać mieszkańców do innych okien i balkoników w "stalinowcu". Protesty budziła klinkierowa nawierzchnia, dziś widać, że mimo upływu czasu nic złego się z nią nie dzieje...

Przypomniał partnerstwo z kościołem i renowację dwóch świątyń, trakt do Charzyków, drogi osiedlowe, stadion i park 1000-lecia. A do tego jeszcze taki ewenement jak port jachtowy - poza granicami miasta, bo w Charzykowach!
Teraz przed miastem równie interesujące wyzwania, bo budowa węzła integrującego, uporządkowanie deszczówki, budowa zachodniego obejścia i modernizacja Chojnickiego Centrum Kultury. A także rewitalizacja dzielnicy Dworcowej.
Pytano, czy nadal będzie tak obciążona ruchem ul. Kościerska, czy w końcu coś powstanie na pustym placu przy Zielonej i czy zabytkowe kamienice na Ogrodowej mają szansę wypięknieć.

Ciekawe były też wspomnienia o tym, jak to przypadek sprawił, że Arseniusz Finster został burmistrzem. - Kuszono mnie i z lewa, i z prawa - mówił. - Wybrałem SLD, nie żałuję. Ale nigdy nie myślałem, że będę burmistrzem przez 18 lat!