Burmistrz Fierek: "Powiaty są absolutnie niepotrzebne"

Zaczęło się od apelu mieszkańca w sprawie budowy drogi. W Łukowie mają żal, że samorządowcy od lat ich zbywają. Droga do ich wsi należy do powiatu, tak więc to on powinien na nią łożyć. Ale w starostwie drogą nie zajmują sobie głowy. Jak zdradził radny powiatowy Andrzej Sabiniarz - który walczy o drogę już drugą kadencję - zaszeregowano ją w trzeciej kategorii. Bo nie łączy większych ośrodków. I radny przyznał, że powiat najchętniej by się jej pozbył. Skorzystał też z okazji i poprosił burmistrz Czerska o zainteresowanie się tym traktem i podjęcie rozmów z powiatem. Zauważył, że przy gminnym dofinansowaniu szanse na rozpoczęcie inwestycji byłyby zdecydowanie większe.

Tyle że gmina sama najpierw musi wybudować do wsi wodociąg. Najpierw musi być sieć, by uniknąć zrywania nawierzchni. Wiceburmistrz Mateusz Rydzkowski poinformował, że w tym roku powinien być projekt wodociągu. Kiedy roboty?

Takiego pytania nikt na zebraniu nie zadał. A przy takim spiętrzeniu problemów, wydaje się, że mieszkańcy Łukowa szybko budowy się nie doczekają.

Przeczytaj także: Działo się w regionie! Zobacz nasze podsumowanie [zdjęcia]

Tymczasem burmistrz Jolanta Fierek nie przebierała w słowach, mówiąc, że gmina, która ma tak duże własne potrzeby inwestycyjne, ma dokładać środki dla powiatu, by ten zechciał podjąć się inwestycji na swoich drogach. Jednym z takich zadań jest na przykład budowa I etapu drogi w Klaskawie (gmina dołoży 500 tys. zł). Burmistrz stwierdziła, że się oburza, że gmina ma jeszcze dofinansowywać powiatowe zadania. W tej sytuacji dobrze przyjmuje medialne zapowiedzi o planach reformy administracyjnej. Mieszkańcom powiedziała, że gdyby gmina miała wydział komunikacji i budownictwa, a co za tym idzie, także większe środki, mogłaby faktycznie więcej dróg remontować. - Powiaty są absolutnie niepotrzebne - mówiła. - Musimy tam jeździć i, mówiąc kolokwialnie, podlizywać się. Ja już nie jeżdżę, bo za bardzo się tam denerwuję. Teraz jeździ tam tylko burmistrz Rydzkowski.