Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz na ławie

Adam Lewandowski
Przed nakielskim Sądem Rejonowym swe wyjaśnienia  obciążające burmistrza składał oskarżony z nim były prezes  ?Wodociągów? Bronisław M.
Przed nakielskim Sądem Rejonowym swe wyjaśnienia obciążające burmistrza składał oskarżony z nim były prezes ?Wodociągów? Bronisław M. fot. Adam Lewandowski
Okazuje się, że burmistrzowi Piotrowi Centale podlegli mu pracownicy, a także pełnomocnik partii, której burmistrz był członkiem, pomagali remontować dom.

Jak już pisaliśmy wczoraj, w nakielskim sądzie odbyła się kolejna rozprawa, w której głównymi bohaterami byli burmistrz tego miasta i Bronisław M., zwolniony przez niego prezes Komunalnego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. I jak to w takim procesie bywa - oskarżeni obwiniają się nawzajem.

Przedwczoraj trzy godziny zajęło przesłuchanie byłego prezesa.

Bronisław M. w szczegółach opowiadał sądowi, jak to burmistrz nakłaniał go do przekazania mu komórki służbowej, zakupu komputera i drukarki, wynajęcia do celów prywatnych służbowego mercedesa vito, gdy burmistrz chciał z rodziną pojechać do rodziny mieszkającej na południu Polski. Nie śmiał swemu przełożonemu odmówić.

Chciał pan burmistrz dostać telefon komórkowy, bo radni mieli pretensje, że za dużo rozmawia (dlatego potrzebował drugi), więc dał służbowy "Wodociągów"). I pan burmistrz - a powiadają, że jego żona - nakręcał do tysiąca złotych miesięcznie. - Sądziłem, że pan Centała pokryje koszty - wyjaśniał Bronisław M. - Niestety, nie płacił. Na pytanie: Czy były prezes wystawił burmistrzowi fakturę,

padła odpowiedź: - NIE.

Bronisław M. nie ukrywał, że bał się zatargów z burmistrzem. Liczył na przychylność swego pryncypała. Kiedy chciał laptopa z drukarką, to przysłał mu folder modelu, na który akurat zachorował. I "Wodociągi" taki laptop zakupiły. Z przygotowanej przez firmę umowy, z której wynikało, że gmina ma płacić 100 zł miesięcznie za dzierżawę sprzętu, burmistrz kazał wykreślić stosowany paragraf, więc nie płacono za to "Wodociągom" ani grosza. Piotr Centała odmówił złożenia w sądzie wyjaśnień, ale do tej kwestii się odniósł: urząd był biedny, nie miał pieniędzy na zakup bardzo potrzebnego mu laptopa, więc skorzystał z tego, że kasę miały "Wodociągi", których właścicielem jest przecież gmina. A poza tym - i to burmistrz zawarł w swym oświadczeniu - to prezes Bronisław M. starał się mocno, by dla zachowania posady przejść z nim z formy służbowej na bardziej prywatną; stąd propozycje prezesa zjedzenia w zajazdach wspólnych obiadków itp.

Tak to tłumaczy oskarżony Piotr Centała. A mercedesa vito pilnie potrzebował, bo jego rodzinę spotkała tragedia: spalili jej dom. Musiał pilnie wyjechać, samochodu nie miał, dlatego poprosił Bronisława M. o auto. Prezes przecież faktury nigdy nie wystawił. Niestety, burmistrz nie wyjaśnił, dlaczego tankował za służbowe pieniądze i podpisywał faktury nazwiskiem prezesa. I kierownik transportu w ZGKiM oraz

pan prezes mieli problem:

jak rozliczyć rachunki za paliwo? Burmistrza bał się obciążyć kosztami. Więc by samemu nie płacić, przypieczętował przestępstwo własnym podpisem...

To tylko niektóre z opowieści Bronisława M. Poprzednicy pana Centały, a przepracował w "Wodociągach" 34 lata, żadnych żądań wobec niego, by kupować im zabawki, nie mieli...

Przedwczoraj zeznawali też świadkowie. Z 15 przyjechało 11. W tym dwóch z Warszawy i jeden z Sierpca. I miejscowi. Radny Bolesław Kalisz opowiedział, jak to nieznajoma kobieta dostarczyła mu "kwity" na Centałę. M.in. kopie faktury na paliwo z podrobionym przez burmistrza podpisem prezesa... Przekazał je dziennikarzowi "Pomorskiej", bo obiecał swym, wyborcom, że będzie zwalczał korupcję. Inni świadkowie - m.in. były dyrektor Nakielskiego Ośrodka Kultury, opowiadali, jak to pracowali przy remoncie domu pana Centały. Padło kilka nazwisk osób podległych burmistrzowi, w tym również pełnomocnika Prawa i Sprawiedliwości, którego był on wtedy członkiem. Wielu - m.in. radny Rafał Mróz, zatrudniony w Nakielskiej Administracji Domów Mieszkalnych, a więc firmie podległej burmistrzowi, nie widziało w tym nic zdrożnego. Ot, poszli

pomóc swemu koledze

w potrzebie. Niektórych - przykładem dyrektor domu kultury i pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości - po czasie wyrzucił z pracy. Ten pierwszy pretensji nie ma:

- Wypiłem, wsiadłem do auta, zatrzymała mnie policja, musiałem więc ponieść karę. A pomagałem panu Piotrowi Centale, bo ceniłem sobie przyjaźń z nim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska