Po raz pierwszy uhonorowano nagrodami tych, którzy poświęcają swój czas osobom starszym, zwykle ciężko chorym, przebywającym DPS prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia.
Jednym z zaproszonych był Kamil Witkowski, który od dwóch lat przynajmniej raz w tygodniu pojawia się w dawnym budynku szpitalnym przy Wojska Polskiego 128. - Nie robię nic szczególnego - mówi skromnie 18-latek. - Rozmawiam, pomagam przy karmieniu albo w spacerze po korytarzu - wylicza. - Wiem, że dla tych ludzi, poświęcona im uwaga, naprawdę wiele znaczy. Niektórzy nie mają już rodziny, dlatego spotkania z kimś nowym i życzliwym tak sobie cenią.
Kamila do zaangażowania się w wolontariat zachęciła koleżanka z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, działającego przy parafii p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP.
Z tego samego środowiska wywodzi się nauczycielka Beata Papierowska. Ona odwiedza chorych dwa razy w tygodniu, by spędzać z nimi średnio po cztery godziny. - Ludzie starsi zostali zepchnięci na margines i wielu z nich bardzo to boli - podkreśla. - Pozwalamy im na chwilę zapomnieć o synu czy córce, którzy nie byli od roku.
Jak podkreśla pani Beata, chcących zostać wolontariuszem jest sporo, tyle, że zwykle zapał szybko mija. - Jednym z powodów jest brak czasu - tłumaczy. - Innym przeszkadza specyfika obcowania ze starszymi osobami, mającymi swoje, czasem dziwne przyzwyczajenia.
Czytaj e-wydanie »