Bydgoska racja stanu

     - Pod koniec września odbyło się spotkanie znanych absolwentów Akademii Bydgoskiej, na którym powstało Stowarzyszenie "Uniwersytet". Jego celem jest wsparcie starań o powołanie w Bydgoszczy uniwersytetu. Czy to jest jeszcze realne?
     - Choć ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, wierzymy, że będą dla miasta korzystne. Nie wyobrażamy sobie bowiem prawie półmilionowej aglomeracji bydgoskiej bez uczelni o randze uniwersytetu. To po prostu konieczność, bydgoska racja stanu. Uniwersytety w każdym mieście pełnią ogromną rolę kulturotwórczą, naukową i gospodarczą. A pamiętajmy, że w Kujawsko-Pomorskiem średnia wykształcenia mieszkańców jest znacznie niższa od średniej krajowej. Musimy też dostosować model szkolnictwa wyższego do norm europejskich. I po trzecie - bydgoska młodzież musi mieć szansę na dyplom uniwersytecki, by konkurować z innymi absolwentami.
     - Czy AB spełnia wszystkie warunki wstępne zalecane przez Radę Głównę Szkolnictwa Wyższego, by stać się uniwersytetem?
     - Obecnie AB posiada wystarczającą liczbę samodzielnych pracowników naukowych, w tym profesorów tytularnych i zdecydowanie więcej kierunków magisterskich niż przewiduje RGSW. Połowa wydziałów ma prawo do nadawania tytułów doktora habilitowanego. W pięciu dziedzinach naukowych ma prawo do doktoryzowania, a szósty wniosek będzie niebawem rozpatrywany przez Centralną Komisję Kwalifikacyjną. W przygotowaniu są już kolejne wnioski.
     - "Uniwersytet" wystosował apel do rektora toruńskiego UMK, prof. Jana Kopcewicza, o pomoc dla bydgoskich starań. Apelujecie do konkurenta i liczycie na poparcie?
     - Tak, wierzymy, że tak znamienita uczelnia pomoże nam. Zresztą, mówił o tym publicznie rektor prof. Kopcewicz. Jakże wzrośnie ranga regionu, w którym będą dwa uniwersytety, wspólne badania naukowe, współpraca akademicka z organizacjami rządowymi i samorządami. Suma potencjałów obu uczelni tylko wyjdzie na dobre regionowi. A poparcie Senatu UMK będzie dowodem na wspólne, dobre sąsiedztwo Torunia i Bydgoszczy.