Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoski wstyd, czyli o parku Witosa [list do redakcji]

jpl
Co dalej z parkiem Witosa?
Co dalej z parkiem Witosa? Dariusz Bloch
Wracamy do tematu zmian w planach zagospodarowania parku Witosa w Bydgoszczy. Publikujemy list bydgoszczanina, pana Adama Gonsierowskiego, który ma parę przemyśleń związanych z tym, co się dzieje w sprawie parku

"BYDGOSKI WSTYD

Urodzony w Bydgoszczy 70 lat temu, całe swoje życie spędziłem w MOIM mieście. Chciałbym wyrazić swoje zdanie, a także postawić kilka pytań w sprawie planowanej, a obecnie wstrzymanej przez władze miasta renowacji parku W. Witosa.
Nieodległy pokoleniowo czas, jaki upłynął od ostatecznego zaprzestania pochówków na byłym cmentarzu ewangelickim, zlokalizowanym na terenie obecnego parku Witosa, budzi zdziwienie w sprawie rzekomej niewiedzy niektórych instytucji i osób, co do pogrzebanych, lecz nie ekshumowanych szczątków kilkudziesięciu tysięcy bydgoskich ewangelików.

Urodzony krótko po ostatniej wojnie słyszałem wielokrotnie od moich rodziców, sąsiadów, znajomych o istniejącym w miejscu obecnego parku cmentarzu ewangelickim. Informacje te były przecież w sposób naturalny przekazywane następnym, urodzonym po wojnie 2-3 pokoleniom bydgoszczan. Znane były również informacje o tylko fragmentarycznych ekshumacjach przeprowadzonych na tym cmentarzu w pierwszych latach powojennych, dokonanych w związku ze zmianami urbanistycznymi na obrzeżach nekropolii (chwała GP za publikację wspomnień bydgoszczan, którzy w latach 40. byli jako uczniowie skierowani do tych prac), oraz w związku z budową muszli koncertowej w połowie lat 50. Fakty znane są tym mieszkańcom, którzy chociaż w minimalnym zakresie interesują się historią swojego miasta, a tych chyba nie brakuje.

Prace w parku Witosa w Bydgoszczy wstrzymane. "To będzie miejsce pamięci"

Budzi więc zdziwienie niewiedza na temat pogrzebanych – nie ekshumowanych szczątków mieszkańców miasta, jaką wykazali zajmujący się problemem renowacji parku urzędnicy ratusza, na czele z pierwszym urzędnikiem miasta – prezydentem Rafałem Bruskim. Czyżby urzędnicy miejscy zaangażowani w sprawę rewitalizacji parku Witosa zostali ogarnięci zbiorową amnezją historyczną? Jeśli ci urzędnicy mogą się ewentualnie zasłaniać brakiem w tej sprawie wiedzy przekazywanej im przez rodziców, dziadków, krewnych, przyjaciół, to rodzi się pytanie (zadane zresztą przez red. H. Sowińską w GP z 09-07-2018 r.) dlaczego UM nie zareagował na informacje o nieekshumowanych szczątkach, ujawnione w ubiegłym roku w związku z remontem Pałacu Młodzieży? Wiąże się z tym następne pytanie – jakie kroki zamierza podjąć prezydent Bruski wobec urzędników (może wobec siebie też) w celu wyjaśnienia braku stosownych działań sprawdzających teren parku, przed sformułowaniem wniosku o uzyskanie środków na renowację parku? Czy da się te środki uratować? Zagrożona jest przecież kwota 8 mln złotych zaplanowana na rewitalizację tego miejsca!

Bydgoszcz jako miasto na przestrzeni swoich dziejów aż do roku 1945 nigdy nie była jednorodna etnicznie. Miasto, jego pozycję i tkankę materialną budowali do 1945 roku zarówno Polacy, jak i Niemcy, ale także liczni na przestrzeni dziejów obywatele narodowości żydowskiej. Wielu z pochowanych na cmentarzu ewangelickim przy ulicy Jagiellońskiej to zasłużeni dla naszego miasta Niemcy – ewangelicy, kupcy, przemysłowcy, twórcy bydgoskiego przemysłu, projektanci i budowniczowie pięknych, odkrywanych obecnie na nowo staromiejskich kamienic i parków m.in.: Blumwe, Peterson. Kolwitz, Gamm. Trudno nie wspomnieć tu Carla von Wissmana, założyciela Towarzystwa Upiększania Miasta i pomysłodawcy Parku na Wzgórzu Dąbrowskiego. Na tym cmentarzu spoczął także inny Niemiec – ewangelik Theodor Gottlieb von Hippel, animator życia kulturalnego Bydgoszczy z pierwszej połowy XIX wieku.

Jeszcze do niedawna na terenie parku Witosa można było zauważyć resztki kamiennych obramowań grobów. Podczas wspomnianych wycinkowych ekshumacji szczątków, jak wynika ze wspomnień starszych bydgoszczan, nie przywiązywano większej wagi do godnego traktowania szczątków ludzkich. Wiele wartościowych architektonicznie i historycznie nagrobków zostało zrabowanych, bądź barbarzyńsko zniszczonych. Przez wiele powojennych lat były cmentarz ewangelicki nie miał w pamięci historycznej bydgoszczan właściwego miejsca. Powojenne emocje – pamięć o zbrodniach niemieckich na polskich mieszkańcach Bydgoszczy była często utożsamiana z wyznaniem ewangelickim, a więc z Niemcami, wśród których było to wyznanie dominujące. Niechęć ta zapewne kierunkowała się także wobec miejsca wiecznego spoczynku Niemców ewangelików na cmentarzu przy ulicy Jagiellońskiej. Stąd też zapewne wzięła się pogardliwa nazwa tego miejsca – park sztywnych.

Uważam, że sprawa cmentarza przy ulicy Jagiellońskiej winna być zaczynem dyskusji na temat wypracowania koncepcji upamiętnienia obecnie zapomnianych i zaniedbanych miejsc, gdzie istniały cmentarze ewangelickie w Bydgoszczy przy ulicach Cmentarnej i Saperów, a także przy ulicy Masztowej na Osowej Górze oraz miejsc pochówku bydgoszczan innych narodowości.
Uważam także, że sprawa wyrugowania z pamięci bydgoszczan miejsc pochówku bydgoskich ewangelików, jak też ich dokonań – tych dobrych dla miasta, jest naszym wstydem, bydgoskim wstydem! Zapewne wiele miejskich instytucji, jak i każdy z nas, mieszkańców miasta, może jeśli zechce znaleźć motywację, aby odbudować i utrwalać pamięć o tamtych współtwórcach dzisiejszej pięknej Bydgoszczy.

Zapewne wiodąca rola przypadnie tu decydentom z bydgoskiego ratusza. Dużą nadzieję można chyba wiązać z powołanym przez prezydenta Bruskiego zespołem, który wypracuje ostateczną koncepcję upamiętnienia historii tego miejsca, co powinno się odbywać przejrzyście i w szerokiej konsultacji z mieszkańcami miasta. Myślę, że swój głos powinno szybko zabrać milczące dotąd w tej sprawie Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy i to nie tylko dlatego, że jest ono kontynuatorem dzieła Carla von Wissmana - założyciela Towarzystwa Upiększania Miasta. Zapewne bydgoska gmina ewangelicka kierowana przez ks. Marka Loskota znajdzie miejsce do działania, chociażby inicjując kontakty z żyjącymi poza Bydgoszczą ewangelikami, którzy być może mają swoich przodków pochowanych na bydgoskich ewangelickich nekropoliach.

Zapewne najłatwiej bić się w cudze piersi, o co nie chciałbym być posądzony. Także ja, jako bydgoszczanin widzę w tej sprawie swoje błędy. Od wielu lat interesuję się historią mojego miasta. Tu się w w wieku XIX osiedlił się mój dziad Franciszek Gąsiorowski, tu urodził się mój ojciec, tu wreszcie i ja przyszedłem na świat. Ze wstydem dzisiaj wspominam używane kiedyś przeze mnie, a zasłyszane w młodości pogardliwe określenie „park sztywnych” na wskazanie Parku Ludowego, jako miejsca, gdzie kiedyś grzebano Niemców, czyli tych „złych”.

Słuszna jest zapewne rodząca się nowa koncepcja rewaloryzacji tego miejsca, nazywana coraz częściej Parkiem Pamięci. Jak mówi stare porzekadło: diabeł tkwi w szczegółach. I właśnie dyskusja dotycząca szczegółów tej nowej koncepcji nie może zostać zawłaszczona przez urzędników miejskich i związanych ze sprawą okołourzędniczych organów doradczych – m.in. Rady ds. Partycypacji Społecznej. W dyskusję, jak uważam, należy zaangażować mieszkańców naszego miasta – bo miejsce, o którym teraz mówimy jest nasze wspólne, bydgoskie, a nie tylko urzędnicze".

Jak zabezpieczyć się przed udarem słonecznym, jak reagować na udar cieplny?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska