Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Operacji poddany został 13-letni Jędrzej. W wieku trzech lat zdiagnozowano u niego głeboki niedosłuch. Dotychczas chłopiec miał założony aparat słuchowy. Urządzenie to jednak nie wyrównywało ubytku słuchu.
- Na szczęście dzięki wielkiej motywacji oraz pracy logopedów, Jędruś osiągnął wysoki poziom rozwoju mowy - wyjaśnia Maria Drela, otolaryngolog i audiolog z Przyklinicznej Poradni Audiologicznej w szpitalu im. dr. Jurasza w Bydgoszczy. - Implant ślimakowy zapewni mu nie tylko lepsze rozumienie mowy, ale także jej ekspresję.
Chłopiec nie słyszał nigdy wypowiadanych przez siebie słów. - Implant znacząco poprawi jakość jego życia - przekonuje Zdzisława Andrys-Arcimowicz, dyrektor Specjalistycznego Ośrodka Diagnozy i Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży z Wadą Słuchu Polskiego Związku Głuchych. - Teraz już nie tylko poczuje szum wiatru, ale także go usłyszy.
Serwis Zdrowie www.pomorska.pl/zdrowie
Najpierw jednak 13-latek będzie musiał nauczyć się nowych dźwięków, ponieważ - jak wskazuje dr Józek Mierzwiński, ordynator oddziału otolaryngologii szpitala dziecięcego, implant jest elektroniczną protezą słuchu, która nie wzmacnia dźwięku, lecz go tworzy. - To nie będzie fizjologiczny słuch - tłumaczy specjalista. - Dlatego korzystanie z implantu wiąże się nie tylko z jego założeniem, ale także rehabilitacją pod okiem psychologów, audiologów oraz logopedów.
Co więcej, pacjent, któremu założono implant, zostaje do końca życia przywiązany do placówki, gdzie wszczepiono mu urządzenie. - Implant wymaga kontroli - wyjaśnia dr Mierzwiński. - Trzeba go dostrajać.
Dotychczas pacjenci z naszego województwa musieli jeździć w tym celu od oddalonych o kilkaset kilometrów ośrodków. Od wczoraj, jako siódmy w kraju (w bydgoskim szpitalu dziecięcym) taki ośrodek zaczął funkcjonować również na Kujawach i Pomorzu. A już dzisiaj wszczepieniu implantu poddana zostanie kolejna pacjentka - 12-letnia Weronika.
Na operację w przyszłym roku zakwalifikowano trzech małych pacjentów, a trzech następnych czeka na potwierdzenie. Choć, jak wskazuje dr Józef Mierzwiński, potrzeby w regionie są większe. - Mam nadzieję, że uda nam się wszczepiać od 10 do 15 implantów rocznie - mówi specjalista.
Tymczasem Jędrzej już za kilka dni zostanie wypisany ze szpitala. - Obiecałam mu, że gdy tylko zacznie słyszeć, pójdziemy do opery - zapowiada ze wzruszeniem pani Beata, mama chłopca. - Marzę też, aby spacerować z synem ramię w ramię, nie patrząc co chwilę na usta.
Udostępnij