https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Podopieczny opieki społecznej odmówił przyjęcia pomocy

Katarzyna Piojda
sxc
- Pierwszy raz spotykam się z czymś takim - dziwi się dyrektor ośrodka pomocy. Jeden z podopiecznych rezygnuje z darmowej żywności. - Dary warte są tyle, ile płacę za bilety na dojazd po nie - mówi mężczyzna.

Puszka mielonki, litr mleka i ser topiony w listopadzie. W grudniu litr oleju i dwa mleka - pan Janusz wylicza produkty, jakie dostał w ramach wydawania żywności unijnej.

Wylicza i oblicza ich wartość. Około 15 złotych miesięcznie. - Tymczasem na sam dojazd po darmowe jedzenie i z powrotem wydaję 12,80 złotych - mówi bydgoszczanin. - Aż tyle, bo muszę z Błonia jechać dwoma autobusami, żeby dotrzeć do Starego Fordonu. Tam znajdują się magazyny żywności unijnej. Taką samą kwotę wydałbym na zakup jedzenia normalnie, w sklepie.

Koniec jazdy po towar

To pracownicy socjalni typują rodziny mające dostawać unijne dary.

Pan Janusz właśnie zrezygnował z otrzymywania takiego wsparcia.

- Złożyłem już pismo w ośrodku pomocy społecznej na Błoniu. Pracownice socjalne nic nie powiedziały. Przyjęły pismo i tyle - mówi podopieczny.

Renata Dębińska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, jednak się dziwi. - Pierwszy raz dochodzi do sytuacji, gdy podopieczny rezygnuje z otrzymywania darów unijnych.

Każdemu sprawiedliwie

Podopieczny z Błonia przyznaje natomiast, że gdyby magazyn znajdował się bliżej jego miejsca zamieszkania, albo gdyby jedzenia unijnego dostawał więcej, nie doszłoby do takiego finału.

- Rozdajemy takie ilości żywności, żeby wystarczyło dla wszystkich uprawnionych osób - zaznacza Tadeusz Motyl, szef Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej (ta organizacja rozprowadza dary na zlecenie MOPS). - Od początku roku do końca listopada rozdaliśmy ludziom artykuły spożywcze o wartości 2,7 milionów złotych. Miesięcznie zgłasza się po żywność około 10 tysięcy osób.

- Ja już nie - dodaje pan Janusz.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Znający temat

Zosia, aleś ty domyślna! Policz: jeżeli pojedziesz na Fordońską z Błonia i dostaniesz dwa litry mleka, wartego w sklepie ok. 4,50 zł, a na dojazd tracisz 12,80 zł na bilety, to uważasz, że się opłaca? Urzędasy z kolei tak kombinują, że jak nie pojedziesz, to cię wykreślą z listy i niczego nie dostaniesz. Czyli głupek na urzędzie - jak wyżej napisano - ma czyste ręce, bo wydawanie jest, a że komuś nie odpowiada, to jego sprawa.
Przy okazji dowiedziałem się, że ci wydawacze są zatrudnieni w ramach prac społecznie użytecznych, za co płaci się im od godzin. Dlatego kombinują, żeby rozbić miesięczną dostawę na dwie-trzy, bo wtedy więcej zarobią. To, że setki ludzi na tym traci, nie ich sprawą.

Z
Zosia
Domyślam sie ze nie jeździ tam codziennie i nie codziennie wydaje kasę na przejazdy - czyli i tak sie opłaca . Jego wybór .
E
E. Mipolina

Wszyscy mają czyste sumienia i ręce. Tylko w tej biedzie nie widać człowieka - jest jakiś enigmatyczny podopieczny, który się buntntuje. Tak jak syty nie zrozumie głodnego, tak urzędnikzaczyna nie rozumieć biednego. Tymczasem myślenie nie boli, tylko wnioski są pracochłonne. Po co więc robić sobie robotę - jest punkt  wydawania w mieście? Jest. A że w Fordonie, no cóż, niektórzy mają pecha - z Błonia, Osowej Góry, Okola itd. Miasto jest rozciągnięte na ponad 20 km i najbiedniejszych stawia się pod murem, urzędniczym. Urzędnicy nie mają sobie nic do zarzucenia, naprawdę nic? To może za nich pomyślą ich przełożeni, jak usprawnić codzienną dystrybucję tych towarów. Nie wystarczy błysnąć "kolacją wigilijną" tydzień przed świętami i pokazać się w telewizji. Ludzie chcą jeść codziennie, nie tylko przed kamerami z okazji świąt.

E
E. Mipolina

Wszyscy mają czyste sumienia i ręce. Tylko w tej biedzie nie widać człowieka - jest jakiś enigmatyczny podopieczny, który się buntntuje. Tak jak syty nie zrozumie głodnego, tak urzędnikzaczyna nie rozumieć biednego. Tymczasem myślenie nie boli, tylko wnioski są pracochłonne. Po co więc robić sobie robotę - jest punkt  wydawania w mieście? Jest. A że w Fordonie, no cóż, niektórzy mają pecha - z Błonia, Osowej Góry, Okola itd. Miasto jest rozciągnięte na ponad 20 km i najbiedniejszych stawia się pod murem, urzędniczym. Urzędnicy nie mają sobie nic do zarzucenia, naprawdę nic? To może za nich pomyślą ich przełożeni, jak usprawnić codzienną dystrybucję tych towarów. Nie wystarczy błysnąć "kolacją wigilijną" tydzień przed świętami i pokazać się w telewizji. Ludzie chcą jeść codziennie, nie tylko przed kamerami z okazji świąt.

a
art
W dniu 17.12.2013 o 08:23, Obserwator napisał:

 A potem na rynek i jest za co pić!!!

 

No tak ,wymieni litr oleju za litr wódki. Mhm

O
Obserwator

   " Od początku roku do końca listopada rozdaliśmy ludziom artykuły spożywcze o wartości 2,7 milionów złotych. Miesięcznie zgłasza się po żywność około 10 tysięcy osób."

 

 

 

 

A potem na rynek i jest za co pić!!!

h
ha
W dniu 16.12.2013 o 20:00, bydgoszczanka napisał:

wychodzi po 270 zł  na osobe...a temu panu zaproponwano   za około   15.....????????????  kto bierze reszte

Ty

"SOCJALNA"

POMOC SPOŁECZNA A NIE OPIEKA SPOŁECZNA WEŹ DO RĘKI SŁOWNIK REDAKTORZYNO!

G
Gość

Bydgoszczanko 270 zł przez 11 miesięcy to wychodzi średnio 24 zł więc nik nie kradnie. Nie zmienia to jednak faktu, że opieka społeczna źle działa.

Z
Znający temat

To ja się dziwię, po co jest ta dyrektorka, jeżeli nie zna problemu podopiecznych, o którym mówi się od lat i niedawno był na forum?

 

Tak właśnie jest z tymi darami, w dodatku jeżeli podopieczny nie pojedzie na początku miesiąca, to później okazuje się, że jakiegoś towaru nie ma. W grudniu kazali przyjechać dwa razy: raz po kaszę, olej, mielonkę, a drugi po mleko. Policzcie, ile kosztuje dojazd? Ten pan z Błonia zapłaci za dojazdy wartość 8 biletów, czyli dopłaci do tego "interesu"!!! Ale ambicje dyrektorek MOPS są takie, żeby nie było innego punktu wydawania w mieście, bo mają to wszystko w nosie - już kiedyś Urban powiedział, że rząd sam się wyżywi, więc jak się komuś nie podoba ten system, to nie. Był punkt wydawania przy ul. Lipowej, ale tam ciągle była walka między MOPS, a wydającymi. W końcu ulegli i teraz wszyscy jeżdżą na Fordońską, najczęściej z przesiadkami, bo tylko autobus 65 jedzie bezpośrednio z miasta.

t
top
No i ma facet rację! Po co ma dymać przez całe miasto wzdłuż, stracić na dojazdy tyle samo co dostanie w darach. Ale jak najbardziej logiczne myślenie tego pana nie dociera do tępych łbów urzędasów! A co do tej historii to przypominają się dziadkowie, co potrafią jechać pół miasta samochodem żeby zatankować pod Galerią paliwo tańsze o 10gr na litrze, i jeszcze są dumni ze swojej oszczędności...!
b
bydgoszczanka

wychodzi po 270 zł  na osobe...a temu panu zaproponwano   za około   15.....????????????  kto bierze reszte

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska