Wracamy do sprawy fanów stadionu przy ulicy Gdańskiej, którzy wyrokiem sądu z 11 lutego zostali skazani na miesiąc ograniczenia wolności. Mieli odpracować 20 godzin na cele społeczne.
Przypomnijmy krótko. Bydgoska Temida skazała siedmiu kibiców za to, że manifestowali na trybunach stadionu w lipcu zeszłego roku, podczas ceremonii otwarcia Mistrzostw Świata Juniorów w Lekkiej Atletyce. Wywiesili oni wtedy transparenty z napisami: "Od lat każdy wie, że w Bydgoszczy jest "Zawisza". Teraz mamy prezydenta, który o tym nie pamięta", "Zawisza - nazwę nosi świątynia ta - Gdańska 163 a" oraz "Od lat tradycja się nie zmienia. Tu jest Zawisza. Stadion Miejski to ściema".
Kibice złożyli sprzeciw od wyroku sądu. Co więcej, poprosili także o pomoc Helsińską Fundację Praw Człowieka.
- Po zapoznaniu się z dokumentacją sprawy, doszliśmy do wniosku, że istnieje podejrzenie o złamaniu przez sąd prawa do wolności słowa - tłumaczy Maciej Bernatt, koordynator programu spraw precedensowych HFPC. - Chodzi o prawo gwarantowane przez konstytucję. Hasła, które kibice umieścili na transparentach, nie były obraźliwe. Nie ma tu więc mowy o zniewadze prezydenta Bydgoszczy. Tym samym nie ma podstaw, by sądzić oskarżonych z kodeksu wykroczeń.
Na następnej, kwietniowej rozprawie nie zabraknie przedstawicieli fundacji helsińskiej:
- Nie możemy wystąpić na sali rozpraw w roli przedstawiciela społecznego, bo proces już trwa - mówi Bernatt. - Będziemy jednak śledzili postępowanie sądu. W razie potrzeby interweniujemy w imieniu kibiców.