Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka: Mam dużo dzieci i jesteśmy biedni. To są powody, przez które jesteśmy skreśleni?

(pio)
Młodsze rodzeństwo bawi się, dopóki w pobliżu nie pojawi się Patryk. Wtedy może być niespokojnie.
Młodsze rodzeństwo bawi się, dopóki w pobliżu nie pojawi się Patryk. Wtedy może być niespokojnie. Andrzej Muszyński
- Skończyłam tylko zawodówkę, ale o życiu wiem więcej niż urzędnicy, którzy wydają decyzje zza biurek. Gdyby mi pomogli, nie musiałabym umieszczać go w ośrodku - opowiada matka.

Patryk ma 20 lat. Dzień miesza mu się z nocą. Nocami błądzi po mieszkaniu. W dzień śpi nawet do godziny 13. Ma zaburzenia psychiczne, ADHD, początki schizofrenii, podwyższony poziom agresji. Potrafi atakować domowników bez powodu.

W 3-pokojowym mieszkaniu w obdrapanej kamienicy jest czysto, ale skromnie. Niepełnosprawny chłopak akurat krząta się po domu.Jest najstarszy z rodzeństwa. - Znowu z nim gorzej - opowiada matka. - Od kilku tygodni w ogóle nie wychodzi z domu. Mówi, że ktoś go śledzi.

Przeczytaj także: Choremu psychicznie 20-latkowi odebrano stopień niepełnosprawności. Matka: - Lekarze cudownie uzdrowili mi syna!
W domu, oprócz Patryka, jest jeszcze piątka dzieci w wieku od 1,5 roku do 12 lat. - Mam dużo dzieci i jesteśmy biedni. To są powody, przez które jesteśmy skreśleni? - pyta kobieta.

Urzędnicy z ośrodka pomocy społecznej interesują się rodziną, dają zasiłki. - Ale właśnie uchylili synowi zasiłek stały i ubezpieczenie zdrowotne. To dlatego, że chłopak zaczął dostawać pieniądze z funduszu alimentacyjnego - samotna matka pokazuje papiery. - Napisali, że jest całkowicie niezdolny do pracy - zaznacza mama Patryka. - To prawda, ale kolejne stwierdzenie, że jest osobą samotnie gospodarującą, już mija się z prawdą.

- Nawet na 10 minut nie mogę go zostawić samego, gdy są inne dzieci. Jak chcę iść po zakupy na drugą stronę ulicy, i tak muszę zabrać ze sobą pozostałe dzieci, bo mógłby im zrobić krzywdę.

Chłopakowi odebrano też znaczny stopień niepełnosprawności. - Lekarze z komisji cudownie go uzdrowili. Orzekli, że syn jest prawie zdrowy - denerwuje się kobieta. - Skończyłam tylko zawodówkę, ale bardziej znam się na życiu niż ci wszyscy z komisji i z urzędów. Nie chcą mi pomóc i doszło do tego, że zaczynam starać się o umieszczenie syna w specjalnym ośrodku, bo sama sobie z nim nie dam rady.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska