Arriva Twarde Pierniki Toruń - Legia Warszawa 84:88 (23:20, 18:31, 19:15, 24:22)
Arriva Twarde Pierniki: Gibbs 24 (4), Kenić 12 (1), Persons 8, 10 zb., 9 as., Diduszko 6, Brunk 2 oraz Walton 23, 3 bl., Cel 4, Tomaszewski 3, Gordon 2.
Legia: Vinales 27 (2), 7 as., Leslie 16 (2), Garrett 12 (2), Holman 12 (2), Wyka 3 oraz Kamiński 8 (2), Berzins 7 (1), Kulka 3 (1), Koszarek 0.
Po zwycięstwach Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz i GTK Gliwice ten mecz był w zasadzie dla gospodarzy pojedynkiem o być lub nie być w PLK w kolejnym sezonie.
Zdjęcia meczu i kibiców na trybunach Areny Toruń
Łatwiej zwycięstwo z Legią jednak zaplanować niż zrealizować. Torunianie od początku mieli duże kłopoty ze sforsowaniem defensywy Legii, przez pierwsze cztery minuty meczu do kosza trafił jedynie Tayler Persons. Z czasem zaiskrzyło w ataku Arrivy Twardych Pierników, pod koniec 1. kwarty nawet udało się objąć prowadzenie, ale zaraz "trójkami" odpowiedzieli Kyle Vinales i Billy Garrett. Niesamowitą kwartę rozegrał jednak Dallas Walton, który nie tylko zdobył 12 punktów, nie myląc się z gry, to jeszcze pobudził Arenę Toruń efektownymi blokami i wsadami.
To były jedne z najlepszych minut torunian w tym sezonie: twarda obrona, mądre i cierpliwie akcje ofensywne. Przy 29:20 trener Wojciech Kamiński musiał ratować się przerwą. Wicemistrzowie Polski przed przerwą odrobili straty dzięki kapitalnej skuteczności (nieprawdopodobne 9/13 po kwadransie gry). Ten fragment Legia wygrała aż 19:5, do przerwy zbudowała przewagę 10 punktów, a licznik "trójek" zatrzymał się na jedenastu.
Kiepski finisz pierwszej połowy i festiwal rzutów za 3 rywali nieco podciął skrzydeł gospodarzom. Sygnał do walki znowu rzucił świetny w tym meczu Walton, który był nie do zatrzymania pod koszem (51:57). Torunianom bardzo brakowało skuteczności z dystansu, kilka razy piłka pechowo wykręciła się z kosza. Waleczności nie można drużynie odmówić, zmniejszyła straty z 14 do 6 punktów przed ostatnią kwartą, ale cały czas Legia w koszykarskiej jakości była stopień wyżej.
Wojciech Kamiński, trener Legii: - Nie był to może nasz najlepszy mecz, ale wiedzieliśmy, że drużyna z Torunia zagra z dużym poświęceniem i rzeczywiście zostawili mnóstwo serca na parkiecie. Tym bardziej gratuluję swoim zawodnikom tego zwycięstwa.
Ostatnia kwarta dostarczyła fanom wiele emocji. Znowu pokazał się Walton (blok i akcja 2+1) i przewaga Legii w 35. minucie stopniała do zaledwie punktu. Potem rywale znowu odjechali na 9 punktów, ale w końcówce z dystansu trafili Gibbs i Kenić. Było 77:80, ale torunianie w defensywie nie potrafili zatrzymać Vinalesa, który po indywidualnych akcjach zdobył 6 z 8 ostatnich punktów dla Legii.
Cedric Heitz, trener Arrivy Twardych Pierników: - Przegralliśmy, bo mierzyliśmy się z naprawdę mocnym zespołem, który ma w składzie wielu doświadczonych graczy. Byliśmy w grze do ostatnich akcji, bylismy w stanie odrabiać dziesięć i więcej punktów straty, ale w kilku ważnych akcjach w końcówce traciliśmy zbiórki pod własną tablicą. Wykonaliśmy dobrą pracę, zabrakło nam jednego, może dwóch posiadań z punktami.
Naprawdę dobry mecz, walka do końca nie zmieniają faktu, że po porażce z Legią sytuacja Arrivy Twarde Pierniki jest może jeszcze nie beznadziejna, ale bardzo trudna. Teraz drużynę Cedrica Heitza czekają trzy wyjazdy do Lublina, Włocławka i Szczecina.
