Chcesz sprawiedliwości? W sądzie słono zapłacisz

Wpis do księgi wieczystej, złożenie pozwu w sprawie cywilnej, zażalenie na decyzję komornika - złożenie wszystkich tych dokumentów kosztuje. I to słono.

- Gdzie są granice urzędniczej bezczelności? I czy w ogóle są? - pan Tomasz Zaremba, znalazł klienta na swoje mieszkanie.

Jak wyjaśnia torunianin, kupiec śpieszył się, bo już za kilka dni wyjeżdża za granicę do pracy. Nasz Czytelnik chcąc przyśpieszyć dokonanie transakcji, od razu skierował swoje kroki do Sądu Rejonowego w Toruniu. Poszedł tam po odpis z księgi wieczystej.

- Rozumiem, że nic nie jest za darmo, ale żeby 30 sekund pracy pani w sądzie kosztowało mnie aż 200 zł? To przecież absurd!

Sprawdziliśmy zatem, kiedy, ile i za co musimy płacić w sądach.

Sędziowie krótko komentują zasadność obowiązku płacenia w sądowej kasie "za wszystko".

- Nie możemy dowolnie ustalać stawek za odpisy dokumentów - mówi Justyna Kuja-czyńska-Gajdamowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Toruniu. - Te przepisy jasno reguluje ustawa o opłatach sądowych. A pieniądze, które interesanci zostawiają w kasie, trafiają dalej do Skarbu Państwa.

Wystarczy kilka przykładów obowiązujących w Polsce opłat, by zdać sobie sprawę, że bez wypchanego portfela nie ma po co przekraczać progu sądu.

Z "Pomorską" skontaktował się Henryk Brzozowski, mieszkaniec Bydgoszczy.

Czytaj też: Jesienią obudzimy się w państwie policyjnym?

- Tak się składa, że mam dość uciążliwego sąsiada - opowiada nasz Czytelnik. - Mieszka piętro wyżej, nade mną. Od dwóch lat, czyli od czasu, kiedy się wprowadził, nie tylko w weekendy organizuje głośne przyjęcia. To są naprawdę "huczne" zabawy. Stałym elementem tych towarzyskich spotkań jest stukanie szpilek po parkiecie, głośna muzyka i wspólne śpiewanie.

Po niezliczonych interwencjach policji i straży miejskiej w związku z zakłócaniem porządku między sąsiadami wywiązała się prawdziwa wojna.

- Doszło do tego, że ten mężczyzna w akcie odwetu zniszczył mi drzwi do mieszkania. Nie było na to świadków, ale wiedziałem swoje - tłumaczy Brzozowski. - Sprawa trafiła do sądu. Oczywiście przegrałem ją. Ale żeby w ogóle wnieść pozew, musiałem najpierw zapłacić 150 zł.

Płacić trzeba zarówno za sądowe zezwolenie na zawarcie małżeństwa (tu opłata wynosi 100 zł), ale też za pozew rozwodowy (warto przemyśleć, czy nie dogadać się z małżonkiem, bo koszt pozwu to 600 zł).
Kujaczyńska-Gajdamowicz zaznacza, że w niektórych przypadkach sędzia może zwolnić powoda z opłat:

-Tu przesłanką jest zła kondycja majątkowa pozywającego - mówi sędzia. - W sprawach cywilnych zazwyczaj najpierw ma miejsce postępowanie pojednawcze. Nie chodzi przecież o to, żeby za wszelką cenę się procesować. Tylko, by dojść do porozumienia. No i nie ponosić niepotrzebnych kosztów.

Czy opłaty sądowe są w ogóle potrzebne?

Prof. Stanisław Salmonowicz z UMK, specjalista historii prawa, twierdzi:

- Jeśli chodzi o opłaty za druki sądowe, odpisy, zaświadczenia, to rzeczywiście warto się zastanowić, czy te stawki muszą być takie wysokie. Odnośnie procesów cywilnych, istnieje zjawisko pieniactwa sądowego. Niektórzy, gdyby mogli, co miesiąc pozywaliby niewygodne dla siebie osoby. Gdyby znieść te opłaty, sądy byłyby zalane przez pieniaczy procesujących się dosłownie o wszystko.