Korzystne dla lokatorów zasady przekształcania mieszkań spółdzielczych we własnościowe weszły w życie w lipcu 2007 r. W ubiegłym roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy są niekonstytucyjne. Nakazał ich zmianę, ale pozwolił przekształcać na obecnych warunkach do końca 2009 r.
Wyrok spowodował, że spółdzielnie zalała lawina wniosków o przekształcenia. Pojawiło się zagrożenie, że nie zdążą rozpatrzyć wszystkich w terminie. Wygląda jednak na to, że większość sobie poradziła.
- Przekształciliśmy już ponad dwa tysiące mieszkań, zostało nam jakieś sto wniosków, ale głównie przypadki, gdzie nie jest uregulowana kwestia praw do lokalu (spadki, podział majątku itp. - red.) - mówi Tadeusz Stańczak, prezes Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i dodaje, że wnioski nie wzbudzające wątpliwości są załatwiane na bieżąco.
Podobnie jest choćby w toruńskim "Rubinkowie", gdzie przekształcono 2750 lokali, czy w SM "Transportowiec" w Solcu Kujawskim (ok. 600 przekształconych).
Nieco gorzej idzie włocławskiemu "Południu", gdzie do przekształcenia zostało co najmniej dwieście lokali. - Do końca roku nie zdążymy - przyznaje prezes Zbigniew Lewandowski, ale uspokaja: - Przekształcać na korzystnych zasadach będziemy także po tej dacie, bo tak zdecydowało walne zgromadzenie.
Tam gdzie nie ma takich uchwał pomóc może (jeśli wejdzie w życie) - wymuszony wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego - projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Przedłuża on bowiem obowiązywanie korzystnych zasad do 30 marca 2010 r. Warunkiem jest złożenie wniosku o przekształcenie do końca tego roku.
Prezesi spółdzielni zgodnie twierdzą, że, jeśli przepisy wejdą w życie, zdążą z przekształceniami w tym terminie. - Jeśli ktoś nie złoży wniosku, to pretensje będzie mógł mieć tylko do siebie - zauważa Tadeusz Stańczak z BSM.
Projekt wprawdzie przewiduje kontynuowanie przekształceń także po 30 marca, ale decyzję o tym czy kupujący będą mogli zrobić to na korzystnych warunkach zostawia w rękach walnych zgromadzeń.
Przedstawiciele większości przepytanych przez nas spółdzielni uważają to za dobre rozwiązanie. - To w końcu własność spółdzielców i oni o tym powinni decydować - argumentuje Zbigniew Lewandowski, prezes SM "Południe", a wtóruje mu rzeczniczka spółdzielni "Rubinkowo". - Jeśli przepisy wejdą w życie spółdzielcy mogliby na przykład ustalić jakąś określoną stawkę procentową za przekształcenie - zastanawia się Halina Kowalska.
Szefowa soleckiego "Transportowca" uważa jednak, że oddanie samym spółdzielcom decyzji kto i ile ma płacić nie jest dobre. - Ci którzy przekształcali za pieniądze są rozgoryczeni i mogą złośliwie podjąć niekorzystne dla pozostałych decyzje - wskazuje Maria Kubiak. - To prosta droga do kolejnych nieporozumień, dlatego, jeśli jeszcze ktoś chce przekształcić mieszkanie, niech zrobi to jak najszybciej - radzi.