W piątek niezadowolona z tego, iż w pobliżu jej okien ustawione są pojemniki na śmieci mieszkanka parteru kamienicy, spotkała się z dyrektorem chełmińskiego sanepidu. Ten zaprosił ją do siebie na łamach "Pomorskiej".
Mają zostać postawione zgodnie z prawem
- Na Franciszkańskiej pojawił się także burmistrz w towarzystwie kilku panów, debatowali, jak rozwiązać problem i gdzie przenieść pojemniki - mówi kobieta. - Nie walczyłabym tak zacięcie o to, aby coś z tymi pojemnikami zrobić, gdyby mieszkańcy kamienicy nie byli tak złośliwi, nie wyrzucali śmieci bez worków. Przecież nie dość, że roznosi się odór, to jeszcze z tych śmietników wędruje robactwo.
Mariusz Felsmann, dyrektor Państwowej Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej też spotkał się z mieszkanką.
- Została doręczona decyzja administracyjna, która nakazuje gminie miasta Chełmna umieszczenie pojemników na śmieci w takim miejscu, aby były ustawione zgodnie z prawem i nie stwarzały zagrożenia epidemiologicznego - mówi Mariusz Felsmann. - Ma to zostać wykonane do 15 marca.
Burmistrz Mariusz Kędzierski zapewnia, że ma dwa pomysły na rozwiązanie problemu.
- Byłem na Franciszkańskiej z przedstawicielami Zakładu Usług Administracyjnych "OJAR" i budowlańcem - mówi włodarz. - Myśleliśmy o tym, aby wejście do budynku z pojemnikami zrobić z innej strony, ale szybko od tego pomysłu odeszliśmy, bo nie jest ważne ile metrów od okna będą pojemniki na śmieci, a to, ile metrów będzie budynek, w którym one się znajdują. Z takiego rozwiązania mieszkanka z parteru na pewno nadal byłaby niezadowolona.
Śmieci wyrzucać będą w szkole
Pojemniki na śmieci trafią prawdopodobnie na teren Gimnazjum nr 1, z którymi kamienica i jej podwórko graniczą.
- Każda z dwunastu rodzin otrzyma swój klucz od bramy szkoły - dodaje burmistrz. - Tam, albo przed atrapami okien, albo też w miejscu gdzie obecnie zasiane są choinki, zostaną ustawione pojemniki mieszkańców Franciszkańskiej 6. Z panią dyrektor już wstępnie na ten temat rozmawiałem.
Burmistrz poprosił też dyrektora "OJAR"-u, Edmunda Osikę, o poinformowanie o planowanej zmianie mieszkańców.
- To na pewno nie będzie dla większości z nich komfortowa zmiana - zapowiada Mariusz Kędzierski. - Prosimy zatem, aby się ustosunkowali, może znajdzie się inne rozwiązanie. Czekamy na odpowiedź.