Sprawę jako pierwszy opisał tygodnik „Nie”, za nim poszły inne media. Chodzi o składający się kilku lekcji kurs „Poczuj chemię do Jezusa" łączący eksperymenty chemiczne z katechizacją.
Chcieli do katechezy podejść innowacyjnie
W mediach społecznościowych szkoła z ulicy Krynickiej na toruńskich Bielawach przedstawia te lekcje jako innowację pedagogiczną, w trakcie której w przystępny sposób dzieci zdobywają wiedzę na temat sakramentów.
W zajęciach brały udział klasy pierwsze. „Dzieci za pomocą bezpiecznej chemii poznawały istotę sakramentów świętych”.
Przeprowadzono siedem lekcji z użyciem eksperymentów chemicznych – każdy nawiązujący do jednego z katolickich sakramentów. Uczniowie nie tylko obserwowali, ale również sami wykonywali doświadczenia.
"Szkoła Podstawowa nr 35 im. Polskich Olimpijczyków w Toruniu przeprowadziła wyjątkową lekcję, którą uczniowie na pewno zapamiętają. Mowa o innowacji pedagogicznej, w czasie której dzieci przeprowadzały nietypowe eksperymenty" - można było przeczytać na stronie placówki, zanim ta została usunięta.
Nauczyciele podkreślają, że zajęcia były bardzo widowiskowe i kolorowe: "Z wysokich probówek wylewała się piana. Uśmiechy nie schodziły z twarzy dzieci”.
"Chemia do Jezusa" była już w innych szkołach
"Często wprowadzamy innowacje na różnych przedmiotach, także na lekcjach religii” – wyjaśniała dyrektor szkoły, Ewa Lerman, portalowi eDziecko. „Zajęcia, o których mowa miały przybliżyć dzieciom istotę sakramentów świętych za pomocą prostych eksperymentów. Sakramenty znajdują się w podstawie programowej. Zajęcia zostały zatwierdzone przez radę pedagogiczną, odbyły się pod nadzorem pani wicedyrektor".
Zabawy łączące chemię z lekcjami religii pojawiały się już wcześniej na youtubowym kanale "W Bożej Obecności". Miały niewielki zasięg, filmy oglądało średnio około 2 tys. osób. Zjawiska chemiczne (ciepło, ogień, kolory itp.) są w nich jedynie punktem wyjścia do rozważań na temat życia chrześcijańskiego.
Projekt jest polecany m.in. przez Diecezję pelplińską i był realizowany również w innych szkołach w różnych regionach Polski.
Szkoła w burzy hejtu
Po opublikowaniu informacji na temat „Chemii do Jezusa” internet zawrzał od hejtu. Toruńską szkołę nazwano „pierwszą talibską szkołą w Polsce”, posypały się wulgarne żarty dotyczące zamiany „wina w krew” i „ciała w wafel”.
Były jednak również głosu nawołujące do umiaru i podkreślające, że do tej pory nie było żadnych skarg od rodziców w sprawie lekcji, a dzieciom eksperymenty bardzo się podobały:
„O co tyle hałasu? Myślę, że dzieci dobrze się bawiły i może co poniektórych zainteresują się chemią, która w szkole zazwyczaj prowadzona jest tak, że uczniowie bardziej zainteresowani są drzemką”.
Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 35 usunęła z mediów społecznościowych post na temat „Chemii dla Jezusa”, tłumacząc to „porażającą” falą hejtu, która wylała się na szkołę i troską o dobro psychiczne nauczycielki.
We wszystkim dopatrują się zła
- Zamiast szkole, przyjrzałabym się raczej hejtującym – stwierdziła w rozmowie z „Nowościami” wicekurator oświaty Maria Mazurkiewicz. - Jeśli ktoś we wszystkim dopatruje się złego i potrafi tylko wyśmiać innych, wyraźnie potrzebuje pomocy psychologicznej. Korelacja między przedmiotami od lat uchodzi za ciekawą metodę pracy z uczniami. W wykorzystaniu na lekcji religii wiedzy z innych przedmiotów nie widzę nic niewłaściwego.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
