pomorska.pl/chojnice
Więcej informacji z Chojnice znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chojnice
Sprawdziliśmy sygnały od naszych Czytelników, którzy informowali, że przed dworcem panują egipskie ciemności. - Trudno tamtędy przejść suchą nogą - mówi Czytelnik. - Jaki chodnik jest, wiadomo. Musiałem uważać, by nie złamać nogi.
Rzeczywiście, sprawdziliśmy, jak jest we wtorek przed 20.00. Włączone były tylko lampy przy wiadukcie kolejowym i tuż przed samym dworcem.
Długi, około stumetrowy odcinek ulicy był nieoświetlony. Padał deszcz, by nie wejść w kałużę, trzeba było oświetlić sobie drogę telefonem komórkowym.
- W takim nieoświetlonym miejscu obawiałbym się o bezpieczeństwo - mówi nasz rozmówca. - Odradzałbym teraz samotne wędrówki w okolice dworca. Strach tamtędy chodzić.
Jarosław Rekowski, dyrektor wydziału komunalnego Urzędu Miejskiego w Chojnicach, przypomina, że za teren odpowiada kolej. - To nie nasza sprawa, a sygnałów od mieszkańców nie mamy.
Tymczasem, jak nam zdradza Henryk Olik, zastępca naczelnika sekcji eksploatacji Polskich Linii Kolejowych, stało się tak ze względów oszczędnościowych. - Prowadzimy w tej chwili rozmowy na ten temat z samorządem miejskim - informuje. - Chcemy podzielić się kosztami z miastem.
Zdaniem Olika rozmowy z chojnickim samorządem zbliżają się już ku końcowi. Dotyczą ośmiu lamp.
Jak informuje Olik, ma palić się co druga z nich. Kolej wyłączyła oświetlenie latem tego roku. Problem pojawił się już jesienią, kiedy ciemno robi się szybciej.