Wysłaliśmy skargę na burmistrza do rady miejskiej - informuje Radosław Sawicki ze stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność. - Chodzi o manipulowanie danymi związanymi z Balturium. Burmistrz mówił radnym na sesji o chęci pozyskania środków z funduszy norweskich na poziomie 60 proc., gdy w aplikacji zapisano 85 proc.
Zdaniem stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność może to godzić w interes społeczny, a na pewno jest wprowadzeniem w błąd, także radnych, którzy mogą błędnie interpretować sytuację.
Czytaj: Chojnice. Opozycja dostała prztyczka. O salę musi powalczyć
Arseniusz Finster już wcześniej odpowiedział na ten zarzut. Twierdził, że mówiąc na sesji o 60 proc., pokazywał, że miasto jest skłonne w negocjacjach zejść do takiego poziomu, jeśli będzie trzeba i jeśli będzie szansa na wsparcie z funduszy norweskich.
Stowarzyszenie apeluje do Arseniusza Finstera, by przyznał się do błędu i przeprosił Alicję Kreft za niesłuszne oskarżenia o kłamstwo. O co chodzi? O przyznawanie dodatków funkcyjnych za wychowawstwo w oddziałach przedszkolnych. Burmistrz zakwestionował stwierdzenie, które padło z ust Alicji Kreft, że "ratusz odebrał te dodatki". Upierał się, że ich nie wypłacano. Tymczasem z informacji z wydziału oświaty ratusza PChS wie, że były one przyznawane w latach 2011, 2012, a później odebrane.
Stowarzyszenie alergicznie reaguje też na praktyki związane z z polityką informacyjną ratusza. - Jakiś czas temu został tam zatrudniony specjalista ds. outsourcingu i w lutym tego roku był zapowiadany inwestor we Wszechnicy - relacjonuje Radosław Sawicki. - Gdy zwróciłem się z mailem do magistratu, jak się mają te sprawy, wieczorem zadzwonił do mnie urzędnik i zrugał mnie za to, że w ogóle pytam. To pokazuje, jak w ratuszu traktuje się petenta.
Sawicki podkreśla, że stowarzyszenie nie godzi się na taki standard komunikowania się z chojniczanami.
Czytaj e-wydanie »