- Przy tak niskich temperaturach, czyli poniżej minus 10, przyjmujemy właściwie każdego - mówi Piotr Jachimowski, opiekun w noclegowni dla bezdomnych mężczyzn przy Małych Osadach.
W normalnych warunkach miejsce jest czynne od 17.30 do 10.00. Rano panowie muszą się odmeldować i stawić ponownie wieczorem, jeśli znów chcą skorzystać z wolnego łóżka. Gdy silny mróz na dworze, mogą zostać tu przez cały dzień. Co dwie godziny opiekun albo szef noclegowni - Stanisław Stolp - wpadają, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku.
Miejsc jest 12, a w tej chwili mieszka tu 15 osób. - Dostawiamy łóżka, kładziemy dodatkowe materace - mówi Piotr Jachimowski.
Dzięki "dostawkom" można przenocować nawet 20 osób. Więcej nie da rady, bo przy takiej liczbie gości do trzech pokoików i świetlicy nie można wetknąć nawet szpilki.
Niektórzy przychodzą tylko się umyć albo wyprać sobie rzeczy. Ci, którzy zostają na noc, mogą liczyć na łóżko, pościel i ręcznik. Ciepły obiad mogą zjeść dzięki jadłodajni działającej przy chojnickiej parafii Matki Boskiej Królowej Polski.