Przypomnijmy, zarząd powiatu postanowił w związku z niżem demograficznym zmniejszyć liczbę oddziałów w każdej szkole podległej starostwu. Ale - jak nam wyjaśniała dyrektorka wydziału edukacji Maria Wróblewska - sytuacja ma być traktowana elastycznie i faktyczny nabór przesądzi o efekcie.
Głos w tej sprawie - oprócz radnych powiatowych - zabrał także radny miejski Leszek Pepliński, który pod wpływem głosów zaniepokojonych tym faktem nauczycieli i rodziców uczniów wysłał list do starosty.
I ma propozycję. Może zamiast cięć oddziałów po prostu obniżyć liczebność uczniów we wszystkich klasach? Bo w mieście na jeden oddział przypada 25 uczniów.
Starosta Skaja mówi, że nad listem nawet się nie warto zastanawiać, bo co innego szkoły miejskie, a co innego powiatowe.
- W mieście szkoły podstawowe i gimnazja są na prostej - tłumaczy. - Tam wszędzie są sale i baza na poziomie. A my na wszystko musimy znaleźć pieniądze z budżetu. No i oszczędzać.
Skaja dodaje, że decyzje są podjęte, a dyrektorzy wiedzą, co mają robić. I że nie było na co czekać, skoro w ubiegłym roku było wolnych 180 miejsc.
Co do liczebności uczniów w klasach jest jedna pozytywna zmiana - zamiast 32 będzie ich 30.
Starosta podkreśla, że żaden uczeń nie odejdzie z kwitkiem, ale muszą być czytelne zasady, co robić.