Chojniczanie w dwóch dotychczasowych meczach nie znaleźli sposobu na Górnika. Wydawało się, że teraz jest ku temu jak najlepsza okazja. Chojniczanka jest liderem. Rywale spisywali się dużo poniżej możliwości. Spowodowane to było niepełnym składem. Teraz po powrocie z mistrzostw szkół wyższych górnicy są w optymalnym zestawieniu. Już w poprzedniej kolejce pokazali się z niezłej strony. Także w Chojnicach sprawili dużo kłopotu liderowi grupy zachodniej.
Zapis relacji na żywo tutaj
Bez płynności
Od początku ciężko grało się chojniczanom. Nie mieli pomysłu, jak sforsować skomasowaną defensywę Górnika. Wałbrzyszanie skupili się na obronie i kontratakach. Z przodu operował wszędobylski Daniel Zinke, który próbował strzałami zaskakiwać Michała Kołbę.
Z kolei gra Chojniczanki opierała się na indywidualnych akcjach. Próbowali Szymon Kaźmierowski i Krystian Pieczara. Najlepszą okazję miał Paweł Posmyk. Po dośrodkowaniu Michała Mikołajczaka i po minięciu się z piłką Damiana Jaro-szewskiego do "główki" doszedł Posmyk, ale piłkę z bramki wybił Jan Bartos. Po kilku minutach pomocnik Chojniczanki prze-dryblował dwóch obrońców Górnika, ale trzeci zdołał zablokować jego strzał.
Z kolei goście mieli najlepszą okazję po przypadkowym poślizgnięciu się Grzegorza Jako-sza. Kapitan Chojniczanki próbował wybić piłkę, ale upadając, nieczysto w nią trafił i w efekcie kopnął w poprzeczkę. Po chwili dobitkę Kornela Dusia odbił na róg Kołba.
Zmarnowana jedenastka
Pierwszy kwadrans po przerwie był nieciekawy. Gra obfitowała w faule. Jedna dobra akcja zaowocowała rzutem karnym. Pieczara wpadł w pole karne. Tam został sfaulowany przez Bartosa. Sędzia bez wahania wskazał na "wapno".
Do piłki podszedł Kaźmierowski. Jednak strzelił w sam środek bramki i bramkarz odbił piłkę nogami. Dobitkę Kaźmierowskiego sparował na rzut rożny.
- Źle to zrobił - ocenił trener Grzegorz Kapica. - Dał szansę obrony bramkarzowi. Tak jest, że napastnicy zdobywają bramki z akcji, a nie potrafią wykorzystać rzutu karnego. Będziemy szukać następnego odważnego. Może jemu się uda - dodał szkoleniowiec.
Potem jeszcze jedną okazję miał Aleksandar Atanacković, ale po jego strzale piłka przeleciała minimalnie obok słupka. I na tym skończyły się okazje Chojniczanki.
W zespole zadebiutował Kacper Tatara. - Na razie za wcześnie na oceny jego gry - wyjaśniał szkoleniowiec. - Dałem mu okazję, żeby zapoznał się z boiskiem i kibicami. Liczymy na niego w dalszej perspektywie - dodał trener.
Chojniczanka Chojnice - Górnik Wałbrzych 0:0
CHOJNICZANKA: Kołba - Mikołajczyk, Steinke, Posmyk, Kaźmierowski (70. Tatara), Parzy (78. Szczepan), Jakosz, Marynowicz (85. Ligienza), Pieczara, Lenart (46. Tarnowski), Atanacković.
Rezerwa: Primel, Trojanowski, Ligienza, Tarnowski, Kaśnikowski, Tatara, Szczepan.
GÓRNIK: Jaroszewski - Wojtarowicz, D. Michalak, Bartos, Zawadzki, Wepa, Morawski, Fojna (68. Michalak), Sawicki (85. Matuszak), Zinke (81. Janik), Duś (46. Rytko). Rezerwa: Jarosiński, G. Michalak, Łaski, Rytko, Moszczuk, Matuszak, Janik.