Chory między szczurami

     - Od początku stycznia nie mam wody - mówi Wioletta Januszewska, mama Piotrusia. - Na dworze jest kran, ale zamarznięty, muszę chodzić z wiaderkiem do sąsiadki. To bardzo utrudnia życie mojej rodzinie, tym bardziej, że syn moczy się w nocy. Nie mam ogrzewania, dziurawe drzwi i nieszczelne okna. Warunki są straszne, nie stać mnie na generalny remont, a nawet gdybym chciała coś zrobić, to uniemożliwi mi to główny najemca, który za wszelką cenę stara się nas pozbyć. To on jest odpowiedzialny za brak wody w moim domu.
     Matka też chora
     O konieczności poprawy warunków mieszkaniowych dziecka w związku z potrzebą codziennej i intensywnej rehabilitacji mówią też lekarze Piotrusia. Chłopczyk nie chodzi do szkoły, całe dnie spędza w domu, codziennie do ciasnego pokoju przychodzi nauczycielka. Ubikacja znajduje się na dworze, sam nie jest w stanie do niej dojść, po podwórku biegają szczury. Ojciec się nim nie interesuje - siedzi w więzieniu. - Ja też jestem ciężko chora, od czterech lat mam raka - mówi Januszewska. - Mną także ktoś powinien się opiekować, zwłaszcza gdy mam ataki. Jestem zdana na siebie, dzieci bardzo potrzebują mojej pomocy, chciałabym więc zabezpieczyć im godne lokum.
     Mało mieszkań
     Niestety ADM nie może nic w tej sprawie zrobić. - Pani Januszewska złożyła do nas pisma, w których zaproponowała konkretny lokal - twierdzi Hanna Antczak, rzecznik prasowy ADM. - Nie spełniamy takich życzeń. Musi zwrócić się do nas po jakiekolwiek mieszkanie. Wówczas jej wniosek rozpatrzy Miejska Komisja Mieszkaniowa. Należy jednak pamiętać, że mieszkań jest mało, a potrzebujących dużo.