Australijczyk nie bierze udziału w przygotowaniach do rozgrywek ligi angielskiej i polskiej z powodu problemów osobistych. Ze swoją byłą partnerką toczy spór o prawo wychowywania syna Maksa. Dlatego nie jest w stanie w tej chwili wyjechać z Anglii.
W Wielki Piątek zobaczył syna po raz pierwszy od kilku tygodni. Razem świętowali 6 urodziny Maksa. - Ciężko było go nie widzieć od tygodni tak długo. On znaczy dla mnie wszystko. Muszę sobie z tym poradzić, ale powoli wszystko zmierza w dobrym kierunku - podkreśla były mistrz świata (źródło: speedwaygp.com).
Żużlowiec przyznaje, że rola ojca jest dla niego w tej chwili ważniejsza. - Speedway nie jest moim cały życiem. To moja praca, którą bardzo lubię wykonywać. Nie jest jednak najważniejsza, gdy całe moje życie przewraca się do góry nogami. Ostatnie półtora roku było dla mnie bardzo złe, nie byłem w stanie podejmować wysiłku, z wielu rzeczy rezygnowałem. Po prostu nie byłem sobą - przyznaje Holder.
Dodaje jednak: - Teraz jestem w lepszej sytuacji. Czuję, że wraca koncentracja i ochota, większa niż kiedykolwiek wcześniej.
Australijczyk przyznał także, że zimą starał się o przeprowadzkę do drużyny Somerset, w której startowałby m.in. z Jasonem Doylem i bratem Jakiem. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. - Szkoda, łatwiej byłoby mi, a także Jackowi - mówi były mistrz świata.