Ci zyskali, ci stracili

     - Dlaczego znów sięga się do naszych kieszeni? - pyta zdenerwowany mieszkaniec Nowego. - Zamiast poszukać jakichś innych źródeł finansowania, to zrzuca się wszystko na nas. Jestem ciekaw ile z tej podwyżki za ścieki trafia gminnej kasy? Czy urzędnicy też poniosą koszty inwestycji w gminie, choćby poprzez obcięcie pensji?
     _Od 1 kwietnia stawka za odprowadzenie jednego metra sześciennego ścieków do nowej oczyszczalni będzie wynosić 3,95 zł. Czyli o ponad złotówkę więcej, niż do tej pory. Jak wyjaśnia burmistrz Nowego, nie jest to podwyżka, ale nowa stawka.
     - _W przyrodzie nie ma nic za darmo - mówi Stanisław Butyński , burmistrz Nowego. - Jesteśmy ostatnią gminą w powiecie, która nie miała do tej pory własnej oczyszczalni ścieków. Ci, którzy mieli przydomowe szamba płacili prywatnej firmie 7,57 zł za metr sześcienny ścieków. Teraz będą płacić 3,95 zł. Oni zapłacą mniej. Ci, od których ścieki płynęły do Wisły płacili do tej pory ponad 2 zł. Dla nich to będzie podwyżka. Żadna złotówka z tych opłat nie trafia do miejskiej kasy. Pieniądze za ścieki przeznaczane są na normalne funkcjonowanie Przedsiębiorstwa Usług Miejskich. Można więc powiedzieć, że jedni zyskali a jedni stracili.