https://pomorska.pl
reklama

Co dalej z Technikum Leśnym w Tucholi

ANNA MARIA ZDRENKA [email protected]
Jaka przyszłość czeka Technikum Leśne w Tucholi, którym miasto szczyci się od 40 lat? - Starostwo musi oddać szkołę, bo inaczej czeka ją spadek do drugiej ligi - uważają zwolennicy szkoły resortowej. - To próba administracyjnego zaboru - odpowiada starostwo.

- Nowy minister środowiska jest za przejęciem szkół leśnych. Nowy dyrektor Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych także! - Edmund Muszyński, długoletni dyrektor technikum leśnego w Tucholi, teraz na emeryturze, pokazuje artykuł z "Przeglądu Leśniczego". A tam napisano, że dyrektor generalny Lasów Andrzej Matysiak ma do tej sprawy stosunek emocjonalny, gdyż sam jest absolwentem szkoły leśnej w Zagnańsku.
Naczelnik wydziału kadr i szkoleń Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych Edwin Drobkiewicz potwierdza: tucholskie technikum jest w gestii zainteresowania ministerstwa, bo było resortowe, zanim w 1998 r. szkolnictwo średnie przeszło do powiatów. Co więcej, budynki szkoły i internatu nadal są własnością Lasów.
Zielone mundury w Tucholi
Technikum, obchodzące w zeszłym roku 40-lecie powstania, wchodzi teraz w skład Zespołu Szkół Leśnych i Agrotechnicznych. Było w gronie 13 szkół resortowych (teraz szkół leśnych jest ok. 30). W zakończonym roku szkolnym w 17 oddziałach uczyło się 445 leśników. Orkiestra Reprezentacyjna Lasów Państwowych i zespół sygnalistów myśliwskich "Jenot" to duma szkoły i miasta, które kojarzone jest właśnie z zielonymi mundurami. Powołana kilka lat temu samorządowa Wyższa Szkoła Zarządzania Środowiskiem od pół roku prowadzi kierunek leśnictwo, dzięki czemu Tuchola stała się centrum kształcenia leśników.
Jednak według Muszyńskiego, nie jest tak pięknie. Uważa, że starostwo zepchnęło technikum na margines, gdyż połączyło go ze szkołą rolniczą i zrobiło konglomerat wielu szkół. Starosta powinien oddać szkołę resortowi, bo tylko wtedy odzyska ona świetność. - To Lasy organizowały szkolenia dla dyrektorów i nauczycieli, na których informowały o nowościach. Dostawaliśmy wszystko, co najlepsze. Jak nasi uczniowie przychodzili do nadleśnictw na staż, to byli technicznie bardziej "do przodu" niż leśnicy. Technikum było najlepsze w Polsce i jedno z najlepszych w Europie - mówi.
Resort już raz się wycofał
Informacje o możliwości powrotu do resortu nie u wszystkich wywołują taki entuzjazm. - Lasy co jakiś czas wracają do tego, ale za każdym razem jest inna lista szkół, które chcą przejąć - mówi Mariusz Nowogrodzki, przewodniczący Związku Nauczycieli Średnich Szkół Leśnych, uczący w technikum przedmiotów zawodowych. - Brakuje jednoznacznej koncepcji prowadzenia szkolnictwa leśnego. Nikt nie chce usiąść i wypracować stanowisko, jak to szkolnictwo ma wyglądać.
- Ta sprawa wciąż wraca i wywołuje niepotrzebne emocje - mówi nauczyciel, który woli nie podawać swojego nazwiska.
Na dyskusjach skończyło się w zeszłym roku. Rady powiatów już przyjmowały uchwały intencyjne w sprawie przekazania szkół ministerstwu. Także tucholska rada taką uchwałę przegłosowała (chociaż niewielką przewagą głosów). Ponad rok trwały rozmowy ze starostami, którzy okazali się niezbyt przychylni pomysłowi. I w końcu ministerstwo wycofało się pod naciskiem przeciwników, przed wyborami parlamentarnymi.
Z nimi będzie lepiej
Ministerstwo i Lasy Państwowe chcą przejmować szkoły leśne, bo teraz nie ma związku między treściami nauczania a praktyką.
- W Lasach dużo się zmienia, a przyszli pracownicy nie są do tego przygotowani - podkreśla Drobkiewicz. Chodzi także o wpływ na liczbę kształconych uczniów. - Jesteśmy przerażeni tym, że samorządy w wielu szkołach otworzyły bardzo dużo oddziałów. A możliwości pracy w lasach są ograniczone.
Zwolennicy powrotu do resortu są przekonani, że poprawi się jakość kształcenia zawodowego. Nauczyciel, z którym rozmawialiśmy, wyjaśnia, że Lasy miały swoich metodyków, opiniujących programy nauczania zawodowego, a teraz takich metodyków nie ma. Nikt nie wydaje nowych podręczników do przedmiotów zawodowych, bo szkół leśnych jest mało i wydawnictwom nie opłaca się drukować książek. Wcześniej Lasy zapewniały podręczniki drukowane w zaprzyjaźnionej oficynie wydawniczej. Kupowały czasopisma branżowe i dostarczały pomoce dydaktyczne. Użyczały komputery, serwery i system informatyczny, który musi znać każdy gajowy.
Dlaczego teraz Lasy nie wydadzą podręczników? - Nie możemy kupić podręczników szkołom, które nie są nasze. Musimy się rozliczać z wydanych publicznych pieniędzy - wyjaśnia Drobkiewicz. Generalna dyrekcja nadal jednak finansuje uczniom byłych szkół resortowych praktyki w nadleśnictwach. Także orkiestra ma instrumenty i mundury dzięki temu, że jest Orkiestrą Reprezentacyjną Lasów Państwowych.
Czy zyskają nauczyciele? - Nie będą mieli wyższych pensji, bo nie mamy na to wpływu, ale będą pracować w lepszych warunkach - odpowiada Drobkiewicz.
Sentyment do PRL-u
Zarząd powiatu jest negatywnie nastawiony do sprawy. Starosta Andrzej Wegner stwierdza krótko, że byłoby to cofanie się do czasów PRL-u. - Kiedy powstały powiaty, cała oświata ponadgimnazjalna została im przekazana. Próby zmiany tego stanu rzeczy to wyłom w tej koncepcji - mówi. Powołuje się na Konwent Powiatów Polskich, który w czerwcu zaprotestował przeciwko "próbom powrotu do anachronicznego systemu ręcznego sterowania edukacją" i uznał, że jest to kolejna próba "administracyjnego zaboru powiatom ich konstytucyjnych kompetencji".
Zdaniem starosty, oddanie szkoły to robienie sobie konkurencji, a w przyszłości będzie coraz mniej uczniów z powodu niżu demograficznego. To także dzielenie szkół na pierwszą i drugą ligę. Jeśli Lasom zależy na poprawie kształcenia, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby szkoły dofinansowywały.
Dla powiatu istotnym elementem jest też subwencja oświatowa, która idzie za uczniem. Powiat musiałby jej część przekazywać Lasom, a mniejsza subwencja to niższe dochody i mniejsze możliwości pozyskiwania kredytów. Podczas gdy wiele samorządów boryka się z utrzymaniem szkół, powiat tucholski ma pieniądze na remonty i rozbudowę.
Pracę stracą nauczyciele?
Mariusz Nowogrodzki patrzy na całą sprawę z perspektywy utrzymania miejsc pracy: - Jeśli Lasy Państwowe zdecydują się na przejęcie średnich szkół leśnych, to otoczą je opieką. I dotyczy to nie tylko kształcenia w ramach zajęć szkolnych, ale i ułatwi odbywanie szkolenia praktycznego na terenie Lasów Państwowych, kontakt ze zmianami w zawodzie czy dofinansowanie pomocy naukowych. Będzie to lepsza oferta edukacyjna dla młodzieży. Tucholskie technikum zawsze miało wysokie notowania, ale siłą rzeczy szkoły resortowe będą lepiej dofinansowane i wyposażone. A jeśli rodzice nie będą przysyłać dzieci, to zmniejszy się liczba klas, a tym samym liczba etatów nauczycieli i wychowawców w internacie. - Jeśli resort będzie przejmować szkoły, to powinniśmy się znaleźć w resorcie - uważa.
Drobkiewicz: - Na jedenaście szkół, które nas interesują, pewnie nie uda się przejąć wszystkich. Nic nie będziemy robić na siłę. Chcemy podpisać porozumienia ze starostami. Zapewnia, że placówki wchodzące w skład zespołu szkół w Tucholi oraz uczelnia nie zostaną wyrzucone z obiektów.
Zdaniem zwolenników resortu, jeśli powiat nie odda technikum, to skaże go na spadek do drugiej ligi. - Lasy będą przyjmować do pracy absolwentów prowadzonych przez siebie szkół. Który rodzic pośle dziecko do szkoły bez perspektyw pracy? - pyta inny nauczyciel, który też obawia się podawać swoje nazwisko. Uważa, że starosta boi się, iż wyższa szkoła nie będzie mogła korzystać z sal i pomocy dydaktycznych technikum. Być może nie bez znaczenia jest też fakt, że na uczelni pracuje żona starosty.
I chciałabym, i boję się
Radny powiatowy Zbigniew Grugel, nadleśniczy Nadleśnictwa Woziwoda, jest gorącym orędownikiem powrotu technikum do resortu. - Im prędzej to się stanie, tym lepiej dla uczniów i dla szkoły. Nie może być tak, że przyszły pracodawca nie ma wpływu na dostosowanie programu kształcenia przedmiotów zawodowych do wiedzy, która zmienia się z dnia na dzień - podkreśla. - Nawet jeśli organ prowadzący, czyli pan starosta, bardzo się stara, to i tak nie uda mu się stworzyć szkole takich możliwości, jakie dają Lasy.
Grugel przyznaje, że nie jest dobra taka ciągła niepewność co do losów szkoły: - Nie pochwalam postawy starosty. Ale też braku zdecydowania resortu. To zachowanie w stylu: "I chciałabym, i boję się".

***
Naczelnik wydziału kadr i szkoleń Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych Edwin Drobkiewicz informuje, że ruch należy teraz do Ministerstwa Środowiska. Ministerstwo przygotowuje spotkanie ze starostami, na którym przedstawi swoją propozycję przejęcia szkół leśnych.

Wybrane dla Ciebie

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Skrzydłokwiat po tym zakwitnie bujnie i wystrzeli mnóstwem nowych, młodych liści

Skrzydłokwiat po tym zakwitnie bujnie i wystrzeli mnóstwem nowych, młodych liści

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska