- Nie ma badań, które przesądzałyby, czy ta lokalizacja masztu nie jest szkodliwa - mówi Adam Światowy. - To osiedle domków jednorodzinnych. Mamy małe dzieci. Chcemy, by wychowywały się w bezpiecznym miejscu.
Inwestor ma pozytywną opinię Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. - Ta instytucja zajmuje się oddziaływaniem na świat roślin i zwierząt - zauważa Światowy.
Przeciwko budowie jest też Elżbieta Romanowska. - Do masztu będę miała rzut beretem - mówi. - Jesteśmy zaniepokojeni i zdruzgotani, że nie pytano nas o zdanie, gdy powstawał projekt. Mamy 70 podpisów pod protestem.
W planie zagospodarowania przestrzennego dopuszczono możliwość takiej działalności. Światowy zauważa, że właśnie w tym dokumencie zapisano, że budowle nie mogą być wyższe niż 10,5 metrów. - Najwyższe domy w okolicy mają dwa piętra z poddaszem, a tu nagle ma wyrosnąć 50-metrowa wieża - podkreśla.
Marek Buza, sekretarz starostwa, nie dziwi się, że ludzie protestują, ale odsyła do wydziału architektury i budownictwa.
Ewa Remblewska nie przesądza, jaka będzie decyzja w sprawie pozwolenia na budowę. - Wiele zależeć będzie od inwestora - przyznaje. - Nie wykluczam, że odstąpi od tej lokalizacji, tak jak to było ze stacją przy blokach.
Decyzja w starostwie zapadnie do 14 maja, choć niewykluczone, że urzędnicy poproszą Radę Miejską w Czersku o intepretację planu zagospodarowania - to by wydłużyło procedurę.
- Będziemy nadal optować za tą lokalizacją - mówi Bartosz Wzorek z firmy "Atem", podwykonawcy. - Na prace wydano już kilkadziesiąt tysięcy. Pytam, czy protestujący korzystają z komórek i internetu? Ta stacja będzie w technologii 3G, nie może być za miastem. Byłe wysypisko jest za daleko.
Stacja przy Łukowskiej ma być jedynym masztem "Polkomtela" w Czersku. Zdecydowano, że ta na "Klose" będzie zlikwidowana. Powód? Bo komin jest już stary.
Decyzja o lokalizacji na Bolesława Prusa zapadła dwa lata temu. W grę wchodziła działka w pobliżu "berlinki" (niedaleko przedszkola), ale właściciel tę lokalizację skutecznie odradził.
