Zdjęcie z czasów opozycji - Lewandowska pokazuje podsłuch, który SB założyła w jej mieszkaniu.
Siedziała w jednej celi z Anną Walentynowicz. Ale Jan Rulewski, legenda "Solidarności", napisał o niej, że była tajnym współpracownikiem bezpieki.
Halina Lewandowska mieszka na bydgoskim Wzgórzu Wolności. W tym samym mieszkaniu, co kiedyś. To tam służba bezpieczeństwa przekuła się pół metra, żeby założyć urządzenie podsłuchowe. Tam razem z mężem drukowali podziemne biuletyny.
Gdzie wybuchł granat
W ubiegły piątek w lokalnej bydgoskiej prasie ukazało się ogłoszenie Haliny Lewandowskiej. Ogłoszenie płatne. Lewandowska wezwała w nim Jana Rulewskiego, obecnego senatora i legendę bydgoskiej "Solidarności", do wycofania tekstu pod tytułem "Granat w ogródku" z jego strony internetowej. "Na to, by Jan Rulewski zdobył się na słowo przepraszam, nie liczę" - pisze Halina Lewandowska.
"Granat w ogródku" Rulewski napisał po opublikowaniu słynnej "listy Wildsteina" - spisu współpracowników SB. Przed wyborami "Granat..." znalazł się na stronie internetowej Rulewskiego. Jest tam do dziś. "Co stoi zatem na przeszkodzie by pojawiła się druga strona listy autorstwa IPN z przypisami, które by mówiły o tym p-ko komu, lub jakiej organizacji występował występujący na pół anonimowo np. kpt. Jan Kowalski z IV wydz. SB lub T.W. Halina Lewandowska umieszczona na zjeździe Solidarności" - pisze Rulewski.
T.W. oznacza "tajny współpracownik".
Tekst w internecie przeczytał znajomy Lewandowskich z Niemiec. Tak się dowiedzieli. - Czuję się, jakby Rulewski ukradł mi życie - mówi Halina Lewandowska. - W środowisku opozycji nie ma nic gorszego jak oskarżenie o to, że byłam donosicielem. I wszystko przez to, że mój mąż spotkał kiedyś Rulewskiego na ulicy Dworcowej...
Niezwykłe ramki obrazów
Przy Dworcowej była pierwsza siedziba "Solidarności". - Halina Lewandowska śmieje się: - Mąż powiedział, że potrzebują maszynistki, mogę im pomóc. Tam była taka atmosfera... jak w Gdańsku pod stocznią. Wrzało. Wciągnęło mnie. Pisywała w biuletynach. Na przykład sprawozdania z gdańskich posiedzeń komisji krajowej. Była też na tej z 12 na 13 grudnia. Drukowanie biuletynów u państwa Spudychów na Miedzyniu... Dopiero później okazało się, już po zatrzymaniu, Spudychów, że naprzeciwko ich domu SB miała lokal obserwacyjny. Potem przeszukanie w mieszkaniu Lewandowskich. Elementy drukarni były porozkręcane i pochowane w meblach. Ramki do sitodruku służyły za... oprawki od obrazów powieszonych na ścianach. SB na nic nie wpadło. Potem internowanie w ośrodku Gołdapi. Cela z Anną Walentynowicz. Listy do męża internowanego w Potulicach.
Rulewski, gdy wrócił z internowania, nie mógł sobie znaleźć miejsca w Bydgoszczy. Od dawna działały tu już organizacje, którym nie zależało na tym, żeby Rulewski wtrącał się do ich działania. Bo był lepszy. Bo siedział razem z "wierchuszką" "Solidarności".
- W 1989 roku nie głosowałam - mówi Halina Lewandowska. - Bo to był wybór między partią a kościołem.
Obrócić w żart
Tekst Rulewskiego zamieszczony w internecie nie jest nowy. Obecny senator chciał go już publikować w prasie, w 2005 roku. - W IPN otrzymałam wtedy informacje, że na liście Wildsteina są dwie Haliny Lewandowskie, ale dane osobowej żadnej z nich nie pokrywają się z moimi - mówi Lewandowska. - Dostałam zaświadczenie, że jestem osobą pokrzywdzoną. Takiego statusu nie dostanie ktoś, kto donosił, choćby nawet działał w podziemiu.
Lewandowscy opowiadają, że przyjaźnili się z Rulewskim - Był u nas częstym gościem, bywał na imieninach, zajeżdżał znienacka wieczorem i siedział do drugiej w nocy, dyskutował... - słyszę, siedząc w mieszkaniu, w którym SB założyła podsłuch. - Zadzwonił do mnie i chciał wszystko obrócić w żart. Zaczął rozmowę: "witam podwójną agentkę..." Mój stan był taki, że powiedziałam, "Janek, nie chcę z tobą rozmawiać..." I odłożyłam słuchawkę. On z dokumentów IPN-u nic sobie nie robi. Byłam internowana w jednej celi z Walentynowicz. Siedziałam w Gołdapi z kobietami z całej Polski. Rulewski jest z Bydgoszczy i ja też. Co ludzie mogą sobie o mnie myśleć? Mam potworne poczucie krzywdy.
Nie wycofam tekstu
- A myśli pan, że na bydgoskim Wzgórzu Wolności mieszka tylko jedna Halina Lewandowska? - grzmi do słuchawki senator Jan Rulewski. - Mój tekst był krytyką listy Wildsteina, która uderza w wielu niewinnych ludzi tylko dlatego, że mają takie same, popularne nazwiska. Stwierdziłem w radiu "Gra", że Halina Lewandowska, ta którą ja znam z opozycji, jest jak najbardziej kryształową osobą. Ale z drugiej strony trzeba wiedzieć, że głosowała w ostatnich wyborach nie na mnie, ale na SLD. Chciałem jej wytłumaczyć moje intencje, ale rzuca słuchawką. Z mojej strony to wszystko. Nie czuje się winny. Nie wycofam tekstu.
Zaświadczenie 130/05
Na podstawie art. 217 paragraf 2 pkt. 1 ustawy z dn. 14.06.1960 r. - Kodeksu postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2000 r. Nr 98, poz. 1071), w związku z wniesieniem przez Panią Halinę Lewandowską wniosku, o którym mowa w art. 30 ustawy z dn. 18.12.1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu [...], zaświadcza się, na podstawie posiadanych i dostępnych dokumentów zgromadzonych w zasobie archiwalnym IPN - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, że Pani Halina Lewandowska, [...] jest pokrzywdzona w rozumieniu art. 6 ww. ustawy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"