Czy na płatnym parkingu w Chojnicach może zostać warzywniak?

Tuż przed ostatnią sesją rady miejskiej prowadzący tu punkt handlowy Marek Kniter zaapelował o to, by w związku z planowaną modernizacją placu nie rugować stamtąd jego warzywniaka. Deklaruje, że gdy będzie miał gwarancję handlowania w tym miejscu przez kilkanaście lat, to dostosuje swój punkt do standardów, by ładnie komponował się z placem. Podkreśla, że zatrudnia kilka osób, a jego warzywniak ma stałą klientelę. Powołuje się również na przykład, że można planować z pozoru nie bardzo pasujące do siebie inwestycje, bo przecież na zmodernizowanej płycie Starego Rynku znalazło się miejsce na sklep z pamiątkami Mieczysława Blocha. I nadmienia, że od lat zabiegał o usankcjonowanie status quo, jednak bez skutku.

W obronie przedsiębiorcy głos zabrali na sesji radni klubu PiS, którzy przeforsowali wniosek, by sytuację na pl. Piastowskim przeanalizowały komisje społeczna i komunalna. - Ta działalność była tam prowadzona ad hoc - komentował burmistrz Arseniusz Finster. - Przecież tam nawet chodników nie ma...Ale z drugiej strony człowiek wziął sprawy w swoje ręce...Nie zgadzam się, że został źle potraktowany przez urząd.

Wskazywaliśmy mu inne lokalizacje. Czy mamy prawo robić coś "pod pana Knitera"? Może powinien być, jak już, otwarty przetarg, pod potrzeby społeczne? A ten namiot zajmuje kilka miejsc parkingowych...
- Może byśmy zaprosili pana Marka Knitera - sugerował radny z klubu PiS Marek Szmaglinski.
- Boże broń - wyrwało się burmistrzowi, który woli, żeby komisje rozeznały sprawę we własnym gronie.

Finster dodał również, że należy zwrócić uwagę na to, by nie dopuścić do niebezpiecznego precedensu, bo za chwilę takich przypadków będzie więcej. I każdy z handlujących będzie się powoływał na to, że miasto komuś pomogło, więc czemu nie miałoby wesprzeć kogoś innego.

W obronie przedsiębiorcy wystąpiło ostatnio stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność. Do tematu wrócimy.

Wyświetl większą mapę