
Niektórzy ostrzegają: - Lepiej tego nie ruszać
(fot. Fot. Ewelina Fuminkowska)
Barszcz Sosnowskiego to roślina z Kaukazu, która w latach istnienia PRL rozprzestrzeniła się na naszym terenie. Początkowo wprowadzono go do uprawy i traktowano jako wartościową roślinę pastewną. Wkrótce okazało się, że jest niezwykle toksyczna. Dotknięcie jej powoduje oparzenie i długo gojące się rany.
Słońce sprzyja tej roślinie, potęguje działanie toksyn na skórze. W Polsce nie można jej hodować, rozmnażać i sprzedawać.
W Aleksandrowie Kujawskim i na Łazieńcu zauważył ją nasz Czytelnik. - Spacerowałem i znalazłem kilka małych krzaków - powiadomił nas. Rzeczywiście, tuż za torami kolejowymi przy stawie w Aleksandrowie Kujawskim rośnie kilka niewielkich roślin bardzo podobnych do barszczu Sosnowskiego. - Większe są w Łazieńcu - mówi mieszkaniec tej wsi.
Wiadomości z Aleksandrowa Kujawskiego
Na terenie prywatnej, niezamieszkałej posesji na Łazieńcu rośnie ponad dziesięć takich samych roślin, tyle że większych. Niektóre osiągają nawet dwa metry wysokości! - Teren nie jest ogrodzony, każdy może tu wejść - mówi mieszkanka Łazieńca. - Wejdzie jakieś dziecko lub zwierzę i tragedia gotowa. Słyszałam o toksycznym działaniu tej rośliny - mówi.
Nie ma pewności, czy znaleziona roślina to barszcz Sosnowskiego, czy podobny w skutkach - barszcz Mantegazziego.
Zapytaliśmy o to w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Bydgoszczy. - Od dłuższego czasu to pierwszy sygnał o pojawieniu się tej rośliny - mówi Dariusz Pliszka, zastępca dyrektora WIORiN. - W ubiegłym roku znaleziono ją w Bydgoszczy. Do jej zwalczania zobowiązane są lokalne samorządy. Ale to bardzo trudne.
W mieście słyszeli, w gminie nie nikt nie zgłaszał
W aleksandrowskim magistracie sygnał o tej roślinie mieli w lipcu. - Zadzwoniła do nas mieszkanka, która zobaczyła ją w centrum miasta na terenie prywatnej niezamieszkałej posesji - przyznaje Dorota Piekarska z wydziału gospodarki gruntami, rolnictwa i ochrony środowiska. - Po wizytacji w terenie odszukaliśmy właściciela, który szybko zlikwidował barszcz Sosnowskiego.
Dorota Piekarska obiecała sprawdzić nasz sygnał. - Jeżeli rośnie na terenie prywatnym, napiszemy pismo do właściciela. Jeżeli na miejskim, to pracownicy robót interwencyjnych usuną roślinę.
W Urzędzie Gminy w Aleksandrowie Kujawskim sygnałów wcześniej nie było. - Sprawdzimy teren i ustalimy właściciela - obiecuje Halina Rakusiewicz, zastępca wójta. - Słyszałam o niebezpiecznym działaniu tej rośliny, dlatego na pewno nie zostawimy sprawy bez odzewu - zapewnia.
Czytaj e-wydanie »