https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dalszy ciąg afery w toruńskim MOSiR-ze: ratownicy szukali studentów, którzy podpiszą za nich umowy

(awe)
Dyrektor i kadrowa MOSiR-u przed sądem. Prokuratura oskarża ich o nakłanianie pracowników do fałszowania dokumentów
Dyrektor i kadrowa MOSiR-u przed sądem. Prokuratura oskarża ich o nakłanianie pracowników do fałszowania dokumentów sxc.hu
Podczas kolejnej rozprawy na ławie oskarżonych ponownie siedli Aleksander D., dyrektor, i Janina G., kadrowa Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Toruniu. Prokuratura oskarża ich o nakłanianie pracowników do fałszowania dokumentów.

Chodzi o umowy-zlecenie na prowadzenie kursów pływania. Zajęcia prowadzili ratownicy, ale umowy mieli podpisywać studenci. W ten sposób ośrodek nie musiał płacić składek ZUS.
W sądzie pojawili się studenci i ich rodziny.

Czytaj także: Dyrektor i kadrowa toruńskiego MOSiR-u nakłaniali ratowników do fałszowania dokumentów? [więcej informacji]

- Udostępniłam swoje dane osobowe, bo poprosił mnie o to kolega, ratownik - zeznała Natalia J., studentka. - Mówił, że dane są potrzebne do wypisywania umów na kursy pływania.
Studentka podpisała więc kilka umów-zleceń, ale nie prowadziła kursów ani nie dostała za nie pieniędzy. Jej zdaniem ratownicy nie mogli podpisywać umów na własne nazwisko, bo - jak słyszała od samych ratowników - prosiła ich o to dyrekcja.

Z kolei Bożena F., były pracownik MOSiR-u, przyznała w sądzie, że taki proceder trwał od lat. - Ratownicy twierdzili, że chodzi o tańsze koszty utrzymania pracownika. Mówili, ze ta sprawa "szła od góry", ale konkretne nazwiska nigdy nie padały - mówiła kobieta.
Inni świadkowie zeznali, że nie słyszeli o podobnym procederze lub nie pamiętają, co działo się kilka lat temu.

Na poprzedniej rozprawie Aleksander D., dyrektor ośrodka, odmówił składania wyjaśnień. Janina G., kadrowa twierdziła, że nie wie, kto kazał ratownikom sporządzać umowy-zlecenie na nazwiska studentów. Podkreślała też, że od dawna jest skłócona z Sergiuszem J., jednym z pokrzywdzonych ratowników, byłym szefem związku zawodowego, który ujawnił aferę w MOSiR-ze.
Zdaniem prokuratury ZUS stracił przez cały proceder ponad 13,5 tys. zł. Śledczy twierdzą, że do oszustw dochodziło od 2004 roku.

Ani Aleksander D., dyrektor ośrodka, ani Janina G., kadrowa, nie przyznają się do winy. Może im grozić do 5 lat więzienia. Na kolejnych rozprawach sąd wysłucha m.in. zeznań ratowników.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska