https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Damian Kulig: - Reprezentacja już nie dla mnie [wywiad]

(jp)
Damian Kulig nie bierze pod uwagę powrotu do reprezentacji
Damian Kulig nie bierze pod uwagę powrotu do reprezentacji Przemek Swiderski/Polskapresse
"Podoba mi się filozofia Dejana Mihevca: ambitne cele, ale liczy się przede wszystkim najbliższy mecz" - mówi Damian Kulig: o Turcji, Polskim Cukrze Toruń i reprezentacji.

Dlaczego właśnie Polski Cukier Toruń?

- Miałem spory wybór, bo były propozycje z polskiej ligi, ale także z Turcji i Hiszpanii. Bardzo ważne było miasto, w którym mieszkam od kilku lat i świetnie czuję się z rodziną. Przekonały mnie konkretne rozmowy z klubem, bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Rozmawiałem z wieloma chłopakami i dużo dobrego słyszałem na temat Polskiego Cukru. Wywiad był duży, bo mam sporo znajomych w Toruniu. Łukasz Wiśniewski, Aaron Cel, Karol Gruszecki, Bartek Diduszko: nikt nie powiedział złego słowa. To klub transparentny, bardzo dobrze zarządzany. Cieszę się, że udało mi się tutaj trafić.

Jakie ma pan plany na toruński etap kariery?

- Wiem, że drużyna chce się bić o najwyższe cele. Podoba mi się zresztą taka filozofia: mierzymy wysoko, ale liczy się tak naprawdę najbliższy mecz i na tym się koncentrujemy. Tak na koszykówkę patrzy Dejan Mihevc i to mi pasuje. Zrobię teraz wszystko, aby drużynie pomóc w osiągnięciu celów. Kontrakt podpisałem na 1,5 roku, ale skupiam się wyłącznie na najbliższych miesiącach.

Śledził pan z Turcji polską ligę? Czego pan się spodziewa?

- W Turcji kojarzony z polskiej ligi jest tylko Stelmet, bo najczęściej grał w pucharach. Cały czas starałem się jednak być na bieżąco. Myślę, że poziom ligi wzrósł w ostatnich latach. Był taki moment, że poza zasięgiem pozostałych były dwie drużyny, teraz poziom się wyrównuje i kandydatów do medali jest więcej, 5-6 drużyny toczy między sobą ciekawe mecze. To urozmaica ligę.

Wyjeżdżał pan z Polski jako najlepszy gracz ligi. Co panu dały te niecałe cztery lata w Turcji?

- Poznałem i sprawdziłem się na wyższym poziomie koszykówki, zyskałem wiele nowych doświadczeń. Miałem mankamenty w swojej grze, które w Turcji starałem się powoli eliminować. Na pewno teraz jestem graczem z większą pewnością siebie.

DAMIAN KULIG W TORUNIU >>> WIĘCEJ

Ostatni wybór klubu był dla kibiców niespodzianką: po bardzo mocnym Banvicie anonimowy BB Istambuł.

- Chciałem jeszcze zostać w Turcji, ale szukałem drużyny ze stolicy. Przed sezonem perspektywy były inne, mieliśmy bić się w pucharach i próbować walczyć w play off, ale potoczyło się to wszystko inaczej. W sumie nie żałuję, że mogłem pół roku spędzić w Stambule, polecam to miasto turystycznie, choć na pewno nie zimą. Wracając do klubu, czasami w życiu podejmuje się ryzykowne decyzje, ale na koniec trafiłem do Torunia i cieszę się z tego.

Może pan grać na dwóch pozycjach pod koszem. Na której Damian Kulig jest lepszy?

- Czuję się pewniej na pozycji środkowego, tam chciałbym grać jak najwięcej. Ale też w ostatnim klubie więcej grałem jako skrzydłowy i to także nie jest dla mnie problemem.

Nie sposób pominąć reprezentacji. To temat zamknięty dla pana?

- Z występów w kadrze zrezygnowałem po ostatnim Eurobaskecie. Nie zostawiłem nikogo bez słowa, wyjaśniłem wszystko trenerowi Taylorowi i prezesowi Bachańskiemu. Powodem było to, że nie odnalazłem się w systemie trenera, starałem się, próbowałem, ale nie wychodziło. Uznałem, że lepiej zwolnić miejsce dla zawodnika, który będzie się lepiej tam czuł i da więcej drużynie.

Teraz sytuacja kadry jest zupełnie inna, są wielkie szanse na mistrzostwa świata, a podkoszowych czasami brakuje. A gdyby pojawiło się zaproszenie?

- Myślę, że ta reprezentacja zbudowała się i wypracowała sukces w tym składzie. Złapała wiatr w żagle, stoi przed wielką szansę. Życzę chłopakom jak najlepiej, ale dla mnie droga jest chyba zamknięta.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska