Rozmowa z Danielem Chyłą, obrońcą Chojniczanki
- Zacznijmy od twojego zdrowia...-Jest ok! Melduję gotowość do gry i mam nadzieję, że wystąpię w sobotnim sparingu ze Startem Warlubie.
- To była poważna kontuzja?
- Początkowo tak się wydawało. W końcowych minutach kontrolnego meczu z Pogonią "uciekła mi noga". Skręciłem staw skokowy, poszła torebka, a więzadła były naciągnięte. Czekała mnie przymusowa przerwa.
- Sadełko przypadkiem się nie pojawiło?
- (śmiech!) W klinice w Krojantach szybko postawiono mnie na nogi. Błyskawicznie wszedłem w trening. Wcześniej był rowerek, siłownia, bieżnia. Stopa jest w pełnej stabilizacji.
- A głód gry...?
- Ogromny, trochę żałuję, że koło nosa przeszły mi fajne sparingi z Lechią iWisłą, tak dla drużyny udane.
- Chyba dobrze? Jeżeli już miałby ciebie "dopaść" jakiś uraz, to lepiej, że zdarzyło się to w tym czasie.
- Idealnie. Jesienią zagrałem prawie we wszystkich meczach o punkty plus puchar i to w pełnym wymiarze. Bez kontuzji, nie licząc stłuczeń czy siniaków. Myślę, że po zimowym okresie przygotowawczym wszelkie urazy będą mnie już omijały szerokim łukiem.
- Właśnie, wróćmy do pierwszej rundy. Uznasz ją jako bardzo udaną. Znalazłeś się w "Jedenastce jesieni".
- Byłem tym bardzo zaskoczony. Naprawdę miłe wyróżnienie, choć zastrzegam - mają w nim udział trener Mariusz Pawlak i koledzy z zespołu. Graliśmy, jak na beniaminka bardzo przyzwoicie, a z tyłu radziliśmy sobie bardzo dobrze.
- Czujesz się obecnie bardziej bocznym obrońcą, czy chciałbyś powrócić jednak do roli defensywnego pomocnika?
- Konkurencja w tej formacji jest teraz ogromna (śmiech!). To zresztą dobrze. Ale ja już przywykłem do tego, że gram po prawej stronie. W każdym piłkarzu siedzi chęć do gry "na tak". Pozycja bocznego obrońcy daje olbrzymie możliwości i jest szalenie kreatywną.
- Zapomniałeś dodać, że łatwiej też zdobywać bramki...
- To prawda, w Chojniczance przypomniałem sobie o tym. Z przyjemnością, przy stałych fragmentach, wędruję w okolice pola karnego. Ten element gry systematycznie zresztą ćwiczymy. Nieskromnie dodam, że mogłem więcej razy wpisać się na listę strzelców.
- Jacy tam nowi? Marek Gancarczyk, Arek Mysona, Andrzej Rybski czyKarol Szymański to już piłkarze znani i ograni. Uważam, że będą dużym wzmocnieniem dla drużyny.
- Rozmawiacie już trochę o ligowej wiośnie? Będzie wyniszczająca...
- Trudno uciec od tematów ligowych. Mamy wszyscy jednak pozytywne nastawienie. Patrzymy tylko w górę tabeli; już od pierwszego meczu z Niepołomicami chcemy się w niej piąć. Liga jest wyrównana, tabela spłaszczona. Chcielibyśmy wznowić rozgrywki z wysokiego "C". Dobra, skuteczna gra buduje atmosferę w drużynie, a kibice chętniej zaglądają na stadion. Wierzę, że to będzie w naszym wykonaniu dobra wiosna.
- Ilustrujemy tą rozmowę zdjęciem, na którym ćwiczysz z dziećmi...
- Rzeczywiście, prowadziłem zajęcia z 7-8-latkami. Sprawiało mi to dużo frajdy. Zamierzam kontynuować tą współpracę. Można się zawsze czegoś nowego... nauczyć (śmiech!).
Dzisiejszy sparing ze Startem Warlubie rozpocznie się o godz. 11 na Modraku.
Czytaj e-wydanie »