Rok temu zarzekałeś się, że na motocykl nie wrócisz, ale chyba wypada przy okazji turnieju pożegnalnego.
- Wyjadę na tor na pewno, chcę się pożegnać w ten sposób z kibicami. O ściganiu jednak nie ma mowy, ten rozdział jest już dla mnie zamknięty.
Za to otwiera się ten trenerski. Jak idzie praca z młodzieżą?
- Od początku grudnia trenujemy na sali i siłowni. Starci zawodnicy trenują indywidualnie, niektórzy wyjechali na urlopy. Młodzież ciężko pracuje, choć ostatnio trochę chorowali. Praca wre, kilogramy zrzucają, więc wszystko gra. Do końca lutego mamy rozpisane ćwiczenia, w połowie marca planujemy wyjechać na tor.
Siły więc nie zabraknie, a co z psychiką, bo z tym momentami nie było chyba najlepiej w ostatnim sezonie?
- Rozmawiamy wiele na ten temat. Na miejscu mamy Marcina Kościelskiego i Igora Kopcia-Sobczyńskiego. Teraz w ferie na dłużej przyjadą Daniel Kaczmarek i Norbert Krakowiak. Widzę, że przyjście Daniela do naszej drużyny mocno zmotywowało resztę chłopaków, dają z siebie jeszcze więcej niż rok temu. Będzie rywalizacja i konkurencja, muszą sobie z tym poradzić. Najważniejsze, że atmosfera jest bardzo dobra.
Robert Kościecha 1 kwietnia szykuje wielkie pożegnanie z żużlowym torem
Daniel Kaczmarek też jest w tej rywalizacji czy to raczej pewniak do składu? W końcu trzeba było za niego zapłacić...
- Dziś nie ma pewniaków. Byłem obecny w trakcie rozmów na temat kontraktu. Rozmawialiśmy wtedy i zapowiedziałem mu, że jest czterech juniorów, więc ma 25 procent szans na miejsce w składzie. Każdy będzie równo traktowany. Mistrzostwo Polski? To było rok temu, teraz Daniel musi pokazać, że jest lepszy od pozostałych zawodników. Wiosną się wszystko okaże. Wierzymy, że wiosną będzie w jeszcze lepszej formie niż w poprzednim sezonie, ale niczego mu nie zagwarantowaliśmy.
Planujecie jakiś wspólny wypad na koniec zimy?
- Wstępnie mamy coś zaplanowane. Do końca stycznia zapadną ostateczne decyzje.
Pamiętacie mistrzostwo Polski z udziałem Roberta Kościechy na torze? Obejrzyjcie zdjęcia!
Kibice w Toruniu marzą o dopingowaniu juniora, jakim w ostatnich latach był Paweł Przedpełski. Widzisz takiego kandydata?
- Wszyscy mają podstawowy cel: rozwijać się i unikać kontuzji. Wierzę, że wiosną będą lepsi niż jesienią. Widzę, że pod względem fizycznym już tak się stało. Liczę, że Norbert przełamie się i tych upadków już nie będzie miał tyle, co w ostatnim sezonie. Wiadomo, wszyscy liczą, że pojawi się drugi Paweł Przedpełski. Trzeba pamiętać, że taka perełka rodzi się w każdym klubie raz na kilkanaście lat. Czas pokaże. Na pewno zawodnicy będą wszyscy dobrze przygotowani, Marcin i Igor jako amatorzy mogą liczyć na nowe silniki z klubu. Tylko od nich zależy, jak wykorzystają szanse.